Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#47807

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Latać samolotami nie lubię, nie cierpię i już. Ale czasem trzeba.

Tuż przed Bożym Narodzeniem, ze względu na zabójcze ceny biletów do PL, zmuszona byłam skorzystać z moich nie-ulubionych tanich linii lotniczych. Dojechałam na lotnisko, śnieg zaczął sypać coraz mocniej, więc potencjalne opóźnienie było bardziej niż oczywiste. Po godzinie oczekiwania ciągle miałam nadzieję, że wylecimy jeszcze tego samego dnia.
I nagle cud, jest samolot, HURRA, ładujemy się do środka. Towarzystwo typowo przedświąteczne, rodziny, mnóstwo małych dzieci.
Siedzimy, oczekując na odlot,drzwi zamknięte, stewardessy przepraszają wdzięcznie za opóźnienie i... nagle pociemniało, zaświszczało i samolot w ciągu kilku sekund wypełnił się gryzącym dymem, wypływającym z nad luków bagażowych... Dzieci w płacz, co niektórzy, mniej odporni w krzyk....
Po chwili stała się jasność, dym zaczął się przerzedzać, jeszcze śmierdzi, a kapitan sam pofatygował się wyjaśnić sytuację pasażerom, którzy już porównywali samolot do komory gazowej... (sama słyszałam).
- Bardzo państwa przepraszamy za efekty specjalne, ale właśnie przeprowadzono odlodzenie skrzydeł i trochę nam chemikalia zassało do środka...

Oczu nie zmrużyłam cały lot, wiele obejrzanych odcinków Air Crash Investigation przeleciało przez moją głowę, głupie myśli o rozszczelnieniu się kabiny na 10000 metrach itd., itp...
Dolecieliśmy w całości i tylko z odrobiną turbulencji po drodze. Ale latać to nie lubię jakby ciut bardziej.

tanie linie lotnicze

Skomentuj (19) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 483 (685)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…