Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#47861

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Z racji tego, że mój samochód "kwitnie" obecnie w warsztacie, od kilku dni korzystam z komunikacji miejskiej. Tak było i wczoraj, opisana historia działa się w godzinach popołudniowych, kiedy to niemiecka młodzież wraca ze szkół do domów.

Wchodzę w podziemia, by dotrzeć na peron U-Bahnu (metra), kiedy moim oczom ukazuje się kobieta z białą laską – zgadza się, kobieta niewidoma – i grupka dzieciaków w wieku mniej więcej 12 – 13 lat.
Nie, dzieci nie należały do Pani, natomiast skutecznie bawiły się w ciuciubabkę z niewidomą. Tu potargają jej torebkę, tam ktoś "podetnie" jej laskę, albo ustawi się tak, że kobieta ma wrażenie, jakby natrafiła na ścianę. W efekcie babka nie może ruszyć z miejsca kręcąc się w kółko, prosi "młodzież" o zaprzestanie dokuczania jej – jak się z pewnością domyślacie, bezskutecznie.
Krew się we mnie zagotowała. Rozgoniłam towarzystwo, pomogłam kobiecie zejść ze schodów. Nawiązała się rozmowa.

Okazało się, że niewidoma "walczyła" z łobuzami od dobrych piętnastu minut. Mimo sporej ilości osób, która przechodziła tamtędy, nikt, absolutnie nikt nie zareagował. W moim odczuciu jest to po prostu nieme przyzwolenie na takie zachowanie dla dzieciaków.
Pomyślałby kto, że szczyt sku****yństwa został ponownie osiągnięty? No to czytajcie dalej.

Tego samego dnia dzwonię do znajomej Niemki (33 lata, więc można uznać, że myśląca), relacjonuję zdarzenie, na co ona z rozbrajającą szczerością:
- A kiedy dzieci mają się wybawić, jak nie w tym wieku?

No fantastyczna zabawa.
Teraz przynajmniej wiem, skąd takie genialne pomysły przychodzą młodym do głowy.

zagranica młodzież

Skomentuj (52) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1077 (1117)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…