Szukam pracy. Ostatnio w PUP pojawiło się ogłoszenie, że w moim mieście szukają telemarketera. Wynagrodzenie podstawowe całkiem niczego sobie, plus bonus za sprzedany towar.
Wszystko pięknie, wysyłam cv.
Kilka godzin później dostałam mailem odpowiedź, że zapraszają mnie na rozmowę w mieście w sąsiednim województwie, oddalonym od mojego miasta o jakieś 50 km. Dopisane było również, że pod koniec lutego uruchomiona będzie filia u mnie w mieście.
Myślę sobie ok, może po prostu rozmowy w centrali przeprowadzają. Nic to, następnego dnia wsiadłam w pociąg i pojechałam.
Oto co się okazało:
- żadnego wynagrodzenia podstawowego nie ma, dostanę tylko tyle, na jaką kwotę sprzedam towar,
- filii w moim mieście nie będzie, to taka podpucha dla PUP,
- towar jaki miałabym sprzedawać to książki telefoniczne, a wynagrodzenie to całe 5 zł od sztuki.
Na pytanie pana czy podpisujemy umowę, stwierdziłam,że chyba ma lekko nierówno pod kopułą i wyszłam.
Nie ma to jak szukać naiwnych.
Wszystko pięknie, wysyłam cv.
Kilka godzin później dostałam mailem odpowiedź, że zapraszają mnie na rozmowę w mieście w sąsiednim województwie, oddalonym od mojego miasta o jakieś 50 km. Dopisane było również, że pod koniec lutego uruchomiona będzie filia u mnie w mieście.
Myślę sobie ok, może po prostu rozmowy w centrali przeprowadzają. Nic to, następnego dnia wsiadłam w pociąg i pojechałam.
Oto co się okazało:
- żadnego wynagrodzenia podstawowego nie ma, dostanę tylko tyle, na jaką kwotę sprzedam towar,
- filii w moim mieście nie będzie, to taka podpucha dla PUP,
- towar jaki miałabym sprzedawać to książki telefoniczne, a wynagrodzenie to całe 5 zł od sztuki.
Na pytanie pana czy podpisujemy umowę, stwierdziłam,że chyba ma lekko nierówno pod kopułą i wyszłam.
Nie ma to jak szukać naiwnych.
call_center
Ocena:
754
(792)
Komentarze