Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

luna9119

Zamieszcza historie od: 23 maja 2012 - 20:22
Ostatnio: 4 lipca 2021 - 19:03
  • Historii na głównej: 7 z 14
  • Punktów za historie: 6704
  • Komentarzy: 32
  • Punktów za komentarze: 144
 

#78070

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Miałam dzisiaj wypadek. W trakcie wycieczki rowerowej wywaliłam się na asfalt. Widząc mój jakże majestatyczny lot, mój mąż zadzwonił po karetkę - wiem wiem, że to nie koniec świata taki upadek, ale wytłumaczcie to spanikowanemu facetowi :p
Panowie z karetki szybko zbadali i stwierdzili, że z nogą coś nie tak, i że zabierają na SOR.

Na SORze czekałam dwie czy trzy godziny, ale spoko, wiem, że są pilniejsze przypadki niż boląca noga.
Kiedy już zjawił się ortopeda, zbadał mnie dość boleśnie i odesłać na rtg.
Po zdjęciu znów łaskawie mnie wezwał. Wręczył wypis, skierowanie na ortezę i pokazał drzwi gabinetu. Zero informacji co mi jest.

Dopiero w poczekalni po szybkim przeczytaniu epikryzy odkryłam, że mam skręcone kolano. I odkryłam również, że w magiczny sposób założono mi niewidzialną szynę usztywniającą.
Także serdecznie pozdrawiam środkowym palcem ortopedę ze szpitala na Weigla.

słuzba_zdrowia

Skomentuj (14) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 242 (280)

#73335

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Korzystając z ładnej pogody wzięłam psa na spacer. Jak wiadomo właściciel psa na spacerze ma kilka obowiązków względem swojego pupila. Tak się zdarzyło, że psiak mój na miejsce pozbycia się resztek przemiany materii wybrał trawnik koło placu zabaw. Kiedy pies skończył, wzięłam torebkę i posprzątałam po nim. Niedaleko obok na ławce, siedział pan emeryt.

Kiedy przechodziłam obok niego, aby wyrzucić niespodziankę do kosza usłyszałam, że jestem obrzydliwa i on by się ze mną już kawy nie napił. Wzruszyłam ramionami i poszłam dalej słysząc za sobą jakie to oburzające i ohydne psie kupy zbierać.

Cóż jak widać ludziom się nie dogodzi. Nie posprzątasz będzie (słuszny moim zdaniem) krzyk, posprzątasz- też usłyszysz wyrzuty.

plac zabaw

Skomentuj (28) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 254 (284)
zarchiwizowany

#58322

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Mam dość dziwny problem.

Od jakiś 2-3 miesięcy w Krakowie działa pewna łowczyni męskich serc na jedną noc imieniem Gosia. A skąd ja to mogę niby wiedzieć mieszkając ponad 150 kilometrów dalej? Bo do tych dwóch czy trzech miesięcy praktycznie co weekend dostaje smsy od jej "zdobyczy". I co weekend jest to inny mężczyzna.
Początkowo myślałam, że ktoś po randce w ciemno pomylił się podając numer. Zdarza się. Ale kiedy takich amantów zaczęło być coraz więcej i coraz częściej w tych smsach pojawiały się miejsca związane z dawną stolicą i imię Gosia, przestałam wierzyć w przypadek.
Dziewczyna z pełną premedytacją podaje mój numer, żeby pozbyć się adoratorów. Doszło do tego, że ostatnio ktoś do mnie zadzwonił o trzeciej w nocy, sapiąc w słuchawkę dziękował na wspaniałą noc. Oj musiałam się narzeczonemu tłumaczyć.
W tym momencie gdy dzwoni nieznany mi numer to aż podskakuje, bo zastanawiam się co tym razem usłyszę.
Dodam jeszcze, że nie ma mowy, żeby np. wcześniej miała ten sam numer bo ja osobiście mam go od 10 lat. A do tego nie mogę go zmienić, bo mam podpisaną jeszcze na kilka lat umowę z operatorem.
Nie wiem co z tym fantem zrobić, a jest to na prawdę upierdliwa sytuacja.

Skomentuj (6) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 5 (33)
zarchiwizowany

#56171

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Razem z narzeczonym i dwójką przyjaciół byliśmy wczoraj na otwarciu nowej pizzerii.
Przy wejściu do lokalu kierownik powitał nas serdecznie, wskazał miejsce gdzie możemy usiąść i przepraszając powiedział, że na pizze trzeba będzie czekać około godziny lub trochę dłużej. Nie przeszkadzało nam to. Zamówiliśmy (co ważne) dwie pizze i grzecznie sączyliśmy piwo.
Po jakichś 15-20 minutach kierownik wprowadził cztery, na oko 60-letnie kobiety i powtórzył, że na pizze trzeba będzie poczekać ok godziny. Kobietom też to nie przeszkadzało.
Aż do momentu gdy my dostaliśmy nasze pizze.
Krzyk jaki narobiły baby był nie do zniesienia. Bo jak to możliwe,że one tyle muszą czekać! Bo tu się jedzenie po znajomości dostaje! Bo to nie do pomyślenia! Przecież one tu czekają, a tam (wskazanie na nas stolik) już dwie pizze dostali! No jak tak można! Bo ponad godzinę czekają!
Zjawiła się kierowniczka sali i starała się im wytłumaczyć, że my pizze zamówiliśmy w tym samym czasie, dlatego obie są jednocześnie.
Znowu krzyk- bo one czekają!
I znowu tłumaczenie,że każdy czeka tyle bo jest taki tłum,że igły nie da się wcisnąć.
Ale one czekają!
Chwilę później kelnerka przyniosła im pizze. Nie, nie po interwencji kierowniczki.
Nie wiem dlaczego ludziom się wydaje,że jak będą krzyczeć będą ponad prawem.

Pizza pyszna,nie otrzymana po znajomości. Ale niesmak pozostał.

gastronomia

Skomentuj (9) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 181 (279)

#50154

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Wkurza mnie chamstwo ludzi.

Od zawsze miałam nadwagę. W tym roku postanowiłam coś z tym nareszcie zrobić. Jako, że na to najlepsza jest dieta MŻ i ruch, to biegam. Zaczęłam gdy tylko stopniały śniegi.
Powiem szczerze, że im cieplej tym gorzej. I nie chodzi o to, że słońce przygrzewa, pot się leje i tak dalej.
Mam wrażenie, że im cieplej tym więcej debili wychodzi ze swych jam.

Biegałam sobie dzisiaj nie przeszkadzając nikomu, aż tu nagle za mną zwolnił samochód. Z okna jakiś na oko młodszy ode mnie chłopak zaczął krzyczeć do mnie teksty typu:
- Rusz dupę! Szybciej! Szybciej! Dawaj spaślaku!
To wszystko przy akompaniamencie śmiechu jego kolegów z Bolidu Młodzieży Wiejskiej. Gdy się odwróciłam w ich stronę by rzucić to co chyba każdemu ciśnie się na usta w takiej sytuacji, zauważyłam, że jeden z nich kręci to na komórkę.
Niestety nie miałam gdzie uciec przed ogarniającym mnie absurdem, więc biegłam dalej w ich towarzystwie. Przez blisko pół kilometra. Obrzucana obelgami i kręcona na komórkę.

Rozumiem, że może nie jestem najseksowniejszą biegaczką w mieście, do tego kondycji zawodowego biegacza też nie mam, ale czy to naprawdę jest powód do nabijania się z osoby, która chce schudnąć i nie ma zamiaru użalać się nad tym jaki to świat jest niefajny, bo ona jest gruba, a reszta świata nie?

bieganie

Skomentuj (104) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1477 (1583)

#47878

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Szukam pracy. Ostatnio w PUP pojawiło się ogłoszenie, że w moim mieście szukają telemarketera. Wynagrodzenie podstawowe całkiem niczego sobie, plus bonus za sprzedany towar.
Wszystko pięknie, wysyłam cv.

Kilka godzin później dostałam mailem odpowiedź, że zapraszają mnie na rozmowę w mieście w sąsiednim województwie, oddalonym od mojego miasta o jakieś 50 km. Dopisane było również, że pod koniec lutego uruchomiona będzie filia u mnie w mieście.
Myślę sobie ok, może po prostu rozmowy w centrali przeprowadzają. Nic to, następnego dnia wsiadłam w pociąg i pojechałam.

Oto co się okazało:

- żadnego wynagrodzenia podstawowego nie ma, dostanę tylko tyle, na jaką kwotę sprzedam towar,
- filii w moim mieście nie będzie, to taka podpucha dla PUP,
- towar jaki miałabym sprzedawać to książki telefoniczne, a wynagrodzenie to całe 5 zł od sztuki.

Na pytanie pana czy podpisujemy umowę, stwierdziłam,że chyba ma lekko nierówno pod kopułą i wyszłam.
Nie ma to jak szukać naiwnych.

call_center

Skomentuj (28) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 754 (792)
zarchiwizowany

#45530

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historia o wypaleniu zawodowym. Opowiedziana przez koleżankę.
Stojąc kiedyś na przystanku koło przedszkola usłyszała dyskusje dwóch pań tam pracujących. Brzmiało to mniej więcej tak:
P1: Już nie mam siły. Tyle tych dzieci. Zmęczona jestem tak za nimi latać.
P2: To ty nie wiesz co się robi? Robisz wf. Każesz bachorom biegać dookoła sali. Otwierasz okno i stawiasz grupę w przeciągu. A następnego dnia masz tylko połowę grupy.

przedszkolanki

Skomentuj (10) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 349 (375)
zarchiwizowany

#39140

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Mam dwóch młodszych braci. Ten najmłodszy (lat 18 swoją drogą) nazywany jest przeze mnie smarkaczem, gnojem i tym podobne. Jest OKROPNIE rozpieszczony. Wydaje mu się,że wszystko mu się należy. Niestety nie umie zrozumieć,że tak nie jest...

Od jakiegoś czasu zauważyłam,że w zastraszającym tempie znikają moje rzeczy z łazienki. W końcu zagadka się rozwiązała. Przez przypadek znalazłam mój żel do twarzy, żel pod prysznic i szampon w jego torbie treningowej (gra w piłkę nożną).

Próbowałam mu wytłumaczyć ,że to moje rzeczy, które sama sobie kupuje za moje ciężko zarobione pieniądze.

Jego odpowiedź: "Sp***alaj! Po ch*j mam kupować skoro w domu są twoje?!". No tak zdrowe podejście.

Postanowiłam przenieść moje rzeczy z szafki łazienkowej do mnie do pokoju. To mu nie przeszkodziło. Do tego na treningi przydał mu się jeszcze mój ręcznik!

W końcu drugi brat i ojciec zaczęli zauważać nagłe zniknięcia dezodorantów, ręczników i innych kosmetyków.

Tego już było za wiele. Delikatne wyperswadowanie nie przynosiło żadnych rezultatów.

Tak więc przyszedł czas na zemstę. Do resztki mojego szamponu dosypałam różowego barwnika spożywczego (nowy szampon schowałam tak,żeby nie znalazł). Wiedziałam,że prędzej czy później z niego skorzysta.

I bingo.

Uwierzcie mi. Widok różowo-włosego gnoja idącego na rozpoczęcie roku szkolnego przyniósł mi wiele satysfakcji.

brat

Skomentuj (22) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 427 (513)
zarchiwizowany

#37467

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Ludzka znieczulica nie ma granic.

Mój chłopak pracuje z przyjacielem. Obaj dojeżdżają do roboty rowerami. Miejsce pracy jest na hmmm...zadupiu. Tyle słowem wstępu.

Wczoraj kolega nie dojechał do pracy. W czasie przerwy chłopak zadzwonił do niego,żeby opieprzyć go,że olewa robotę. To co się okazało zmroziło go.

Okazało się,że jadąc do pracy kolega miał wypadek. Ktoś go potrącił. Było koło godziny 7. Około 9 ocknął się leżąc pod rowerem w rowie. Przez cały ten czas nikt nie zadzwonił na pogotowie.

Mało piekielne? Więc proszę wisienkę na torcie. Okazało się,że w międzyczasie ktoś po zadupiu szedł. Widząc kolegę nie omieszkał przeszukać mu kieszeni. Stracił portfel, dokumenty i zegarek.
Po pomoc nie zadzwonił. Bo po co. Niech chłop zdycha w rowie...

_________
Żeby wszystko było jasne. Telefon nie zginął gdyż kolega posiada taki oto niezatapialny i nie zniszczalny model: http://allegro.pl/oryginalna-nokia-3310-nowa-bateria-gwarancja-i2482545693.html

ludzka znieczulica

Skomentuj (11) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 224 (246)

#36144

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jak już kiedyś wspominałam studiuje pielęgniarstwo. Jednak czasem stwierdzam, że niektóry się do tego nie nadają.

Mam w grupie pewnego kolegę. Studiował kiedyś ratownictwo, którego de facto nie skończył, ale i tak czasem mam wrażenie, że pozjadał wszystkie rozumy.

Otóż kiedy idziemy całą grupą na zajęcia praktyczne do szpitala, jesteśmy dzieleni po 2 osoby i rozsyłani do sal chorych. Ja i koleżanka, z którą zawsze jestem w parze, nigdy nie narzekamy na to, na jaką salę trafimy. Ot, mamy pomóc, to pomagamy.

Kolega natomiast, nazwijmy go Jasiek, zawsze po wejściu na salę rozgląda się gdzie trafił, po czym idzie szukać czegoś... "lepszego", żeby się z kimś zamienić.

Wtedy trafiła nam się damska sala. Nie pamiętam ile było osób. Nie ma to znaczenia. Była tam jedna starsza pani po złamaniu biodra. Miała zanik mięśni, a to co jeszcze zostało, miała zupełnie sztywne. Przez brak ruchu zrobiły jej się okropne przykurcze. Prócz tego kilka odleżyn. I nie mówiła. Po prostu była niemową. Ale za to wszystko idealnie słyszała.

Razem z koleżanką wzięłyśmy się za mycie pani. Cały czas do niej mówiłyśmy. Czasem nawet się uśmiechała do nas.

Aż tu nagle wparował Jasio. Spojrzał na kobietę i bezceremonialnie stwierdził:
- Eeeee... Nic ciekawego. Przecież to zwłoki są.
I trzasnął drzwiami na do widzenia.

Nas zamurowało. A pani niestety to słyszała... Długo później płakała...

A my nic nie mogłyśmy zrobić. Próbowałyśmy to zgłosić opiekunce. Jedyne co usłyszałyśmy to: "Zdarza się". Dodam tylko, że Jasio jako jedyny chłopak w grupie jest pupilkiem.

kolega ze szkoły

Skomentuj (19) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 748 (788)