Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#47996

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Oto historia z komunikacji miejskiej - niestety, nie ma bohaterskiego motorniczego, walki o miejsca siedzące na laski i kule, ani klaskających pasażerów... Ale do rzeczy - niechcący stałam się przyczyną awantury w tramwaju.

W zeszłą sobotę wybrałam się na koncert. Ważne o tyle, że w związku z rodzajem muzyki przeze mnie preferowanej, na koncert ubrałam się dość osobliwie(no, bardziej osobliwie, niż zazwyczaj). Słucham rocka, metalu i pokrewnych.
Siłą rzeczy przyciągałam uwagę - jak dla mnie bomba:) Niestety, przyciągnęłam też uwagę piekielnych.

Dwóch chłopaczków w wieku studenckim, w stanie wybitnie wskazującym, dodatkowo amatorzy taniego podrywu. Wsiedli na tym samym przystanku co ja, dzierżąc dumnie w rękach otwarte butelki, usiedli przede mną i od razu jeden z nich przestąpił do ataku.

- Cooo, na randkę jedziesz? Olej to, chodź ze mną, ja ci pokażę, co potrafi prawdziwy mężczyzna! Ale bym cię...

Hmmm. Chyba powinnam była klęknąć przed nim i rzec: "Czego tylko zapragniesz, o wionący piwskiem bożku seksu, padam do twych stóp!". Jednak nauczona doświadczeniem i w myśl zasady "nie dyskutuj z idiotą..." ograniczyłam się do uniesienia brwi w wyrazie niesmaku. Brak innej reakcji z mojej strony musiał chyba urazić dumę wspaniałego don Juana, bo podczas dziesięciominutowej jazdy dowiedziałam się (i nie tylko ja, a wszyscy pasażerowie) bardzo wielu ciekawych rzeczy na swój temat.

Nie będę przytaczać całości, krótko mówiąc próbowano obrazić mnie w coraz bardziej dosadny sposób. Cóż, mało mnie obchodzi, co myśli na mój temat jakiś niewychowany burak, dalej więc konsekwentnie ignorowałam wyżej wymienionego i jego mniej wygadanego kolegę, który tylko przytakiwał(samiec beta?). Chociaż muszę przyznać, że troszeczkę rozbawiło mnie porównanie mojej skromnej osoby z siedzącą nieopodal panią w słusznym, emerytalnym wieku, nazwanie tejże pani "dupą" i stwierdzenie, że "prędzej prze*uchałby ją, niż mnie".

w każdym razie, jak się okazało, jeden z pozostałych pasażerów miał mniej cierpliwości niż ja i, nie przebierając w słowach, wyjaśnił amantowi, że tramwaj nie jest odpowiednim miejscem, aby dawać popisy buractwa. Od słowa do słowa...
Całej wymiany zdań nie było mi dane usłyszeć, bo tramwaj dojechał właśnie do miejsca mojego przeznaczenia.

Jeszcze stojąc przed przejściem dla pieszych słyszałam wrzaski mojego niedoszłego amanta i kilku innych pasażerów.

Koncert się udał:)

komunikacja_miejska

Skomentuj (1) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 3 (41)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…