Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#48023

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
O tym, że nie warto czasem pomagać ludziom :).

Moi rodzice przeprowadzili się 3 lata temu do bloku, w którym mama mieszkała, gdy była dzieckiem. Dokładnie do tego samego mieszkania.
Gdy wprowadzili się, ogólnie blok wyglądał jak "melina", odrapane ściany, z toalet na korytarzu smród na promień kilometra chyba, parking- jedno wielkie bagno, trawnik, a raczej jego resztki, "wyścielone" śmieciami i psimi..no wiecie.., ogólnie brud, smród i ubóstwo. Sąsiedzi mieli tą tendencję, że często głośno narzekali na to wszystko, ale nikt jakoś się nie palił, by cokolwiek zrobić.
Mój tato- człowiek, lubiący majsterkować i żyć we w miarę przyjemnym otoczeniu. Miał firmę budowlaną. Wziął kilku żulików i za 'kilka złociszów na winko' wspólnie oczyścili trawnik ze wszystkiego. Zamówił żwir (nikt mu za to nie płacił), wziął kolegów, wysypali żwir na parking żeby błota nie było. Przywiózł kamienie, wybudował taki kominek do grilla, kupił ławkę i stolik, coby latem z sąsiadami było miło posiedzieć.
Nikt z bloku mu przy tym nie pomógł. Jeden, jedyny sąsiad z góry, a i tak z łaską to robił. Reszta mówiła "A po co to komu, a kto z tego będzie korzystał, facetowi się we łbie przewróciło itp." ale latem to wszyscy siedzieli z tyłkami na ławeczce.
Niedawno tato postanowił, że przydałoby się pomalować ściany, wymienić rury, zrobić nowe toalety itp. Ale to już nie na jego portfel. Trzeba zrobić zrzutkę z sąsiadami. No i tu zaczęły się schody, bo nie każdy ma te 300 zł, albo nie każdy chce dać, ale żeby było zrobione to wszyscy chcą, pewnie!
Ok, na farby zapłaciła większość, resztę rodzice dołożyli i pomalowali korytarze. Od razu przyjemniej się mieszkało. Dodam, że podczas malowania, gdy tato z kolegami harował po kilka godzin, trzech sąsiadów stało, patrzyło na ręce i tylko komentarze w stylu "a to nie tak, ja bym to inaczej.. kto ci dał wałek do ręki?! Nie z tej strony!", a jak takiemu wręczyć wałek, to nie, bo jak to tak?!
Teraz sprawa toalet. Na cały blok jest ich 6, bo reszta ma już w mieszkaniach swoich. Cztery Panie zapłaciły, pozostałe dwie "nie, a bo po co to komu? Dobrze jest tak jak jest!" Ok, 4 toalety zrobione, odnowione, nawet już prawie w ogóle nie śmierdziało. I tutaj te dwie panie, które nie zapłaciły, przychodzą razu pewnego do taty, że one też chcą mieć nowe i że on już teraz, zaraz ma zrobić! Ale za darmo, bo one najdłużej tu mieszkają to im się należy! Nie zrobił.
Na koniec domofon, na który wszyscy już "z bólem" złożyli się chyba nawet po niecałe 100 zł, mimo że to już nie był pomysł taty tylko ludzi z bloku, którzy liczyli, że dostaną to za darmo (czyt. na koszt taty).
On nikogo nie zmuszał do niczego, jak nie robił tego dla innych, to dla siebie. I wiecie, co tato za to dostał? Napisano na niego skargę do ADM. Ludzie to świnie. Na szczęście wszystko dobrze się skończyło.

pewien blok

Skomentuj (18) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 415 (465)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…