Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#48223

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Niech się święci Święto Kobiet ( albo coś w tym stylu). Czyli kwiatek dla Pani od firmy LIDL.

Przed południem zdarzyło mi się wpaść jak burza do pobliskiego Lidla. Jakieś drobne zakupy zrobić. Na środku jednej z alejek w dniu dzisiejszym czekała wszystkie Panie drobna niespodzianka: bardzo miły pan wręczał każdej po dwie malutkie różyczki wraz z życzeniami od firmy. Nie były to jakieś kwieciste słowa ale, ponieważ milych słów nigdy nie odrzucam, podziękowałam grzecznie, kwiatki wzięłam i pedzę z szybkością bolida naprzód. Wybieram prędko sałatę a w międzyczasie słyszę nieglosny monolog pani Babci do (na oko) 6-7 letniego wnusia ( pani Babcia także ściska w dłoni przydziałowe dwie różyczki)

- Idź do tego pana (tu wskazuje ruchem brody) i poproś go o kwiatek. Miałbyś dla mamy.

Tu nastąpiło pierwsze zdziwienie z mojej strony: powiedzcie- jaki może być koszt takiej mini rózyczki o lekko przybrudzonych/odwiniętych płatkach ( wiadomo, że pięknych róż firma nie rozda)? 50 groszy? Warto w imię takiej sumy uczyć dziecko korzystania z darmochy bo darmowe to trzeba skorzystac (czy w tym przypadku-wykorzystac)?

To jeszcze nie koniec przygody. Zapakowałam sałatę, kefir, sos Wuja Bena, ryż i pędzę do kasy alejką równoległą do Alei Róż. Nagle głos jakiś sycząco-jadowity, kobiecy i dość głośny słyszę właśnie z tego kierunku:

- Co Pan sobie wyobraża? Jaki Dzień Kobiet? Ja sobie nie zyczę uprzedmiotowiania i kategoryzowania. Jestem człowiekiem a Pan chce mi tu patronizować! ( starałam się niczego nie przekręcić z zapamiętanego oryginału).

Jakaś rozgniewana 'feministka' dawała ostro popalić kwietnemu kolesiowi. Wokół zebrał się już niewielki tłumek, jak zawsze przy okazji tego typu sklepowych awantur.

Nie wiem, jak się zakończyła ta druga sytuacja, bo niestety nie miałam czasu by to sprawdzić.

Gdybym jednak go miała a przypadkiem ta pani czytałaby Piekielnych to chciałabym jej powiedzieć, że jest idiotką a nie feministką. Bo feministka to nie wrzaskliwa baba, która pali stanik i gardzi mężczyznami. To ktoś, kto jest dla nich równym partnerem, kimś, kto stale kładzie nacisk na własny rozwój i samorealizację. Nie obchodzę i nie czczę Dnia Kobiet. Ale jeśli ktoś z tej okazji dobrze mi zyczy i z uśmiechem wręcza kwiatki to po diabła na tego kogoś warczeć? Dobrych słów nigdy nie za wiele.

Dzień Kobiet w Lidlu

Skomentuj (34) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 221 (323)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…