Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#48476

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Od jakiegoś czasu uczę angielskiego pewnego dziesięciolatka. Chłopak bystry, łapie wszystko w lot, tylko... mamusia.

Otóż rzeczona mamusia, rzekomo znająca angielski ("wie pani, ja z nim nie mogę lekcji odrabiać, bo nie mam czasu") widząc, że się młody uczy i cieszy na zajęcia ze mną, zapytała czy może z nim ćwiczyć nowe słówka. Jasne, odpowiedziałam wręcz entuzjastycznie.
No i od czasu do czasu młody popisywał się znajomością nowego słówka, tylko... jakoś tak dziwnie. Konkretnie to używał danego słowa przypisując mu zupełnie inne znaczenie. Gdy go poprawiałam mówił, że to mama mu tak powiedziała. To były pojedyncze sytuacje, ale w końcu spytałam w jaki sposób uczą się z mamą słówek. Pokazał mi kartkę, zapisaną ręką pani mamy, a tam...

brave - brawa
pool - pole
corner - płatki kukurydziane...

Nie wierzyłam własnym oczom. Na szczęście Pani Mamie Poliglotce skończyła się chyba inwencja i cierpliwość, bo lista obejmowała może z 15 słówek (niestety ogarnięta szokiem poznawczym zapamiętałam tylko powyższe). I jak tu teraz wyjaśnić, że mama... tego... się pomyliła, tak, żeby nie podważyć jej autorytetu?
Ale przede wszystkim chciałabym się dowiedzieć, czemu to miało służyć???

korepetycje

Skomentuj (26) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 792 (844)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…