Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#48551

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Spotkałam dziś znajomą.
Jest bezrobotna, ale cała w skowronkach, bo niedługo będzie bogata!
Była na takim spotkaniu i zapłaciła 1000 zł wpisowego i za każdą nową, zaproszoną (czytaj wkręconą) osobę dostanie 100 zł, a potem zyski z kolejnych i kolejnych. W sumie, to nie wie, co ma ważnego robić poza tym namawianiem, ale jest taka szczęśliwa i ma takie szerokie horyzonty na przyszłość.
Ten 1000 to z Providenta wzięła ale co tam, bogactwo przed nią...

Normalnie deja vu.
Z 10 lat temu zostałam zaproszona na takie spotkanie.
Płacił zapraszający, w programie cyrk przez 3 godziny i cienka kolacja. Nie mogłam wyjść z podziwu jakie to było dobrze przygotowane.
Muzyka rozsadzała czaszkę, prowadzący biegał po scenie jak byk po arenie, uderzał słowami w najwrażliwsze struny tych biednych ludzi. Opisywał swoją rzekomą nędze kiedyś i luksus teraz. Schodził do widowni, na której siedzieli naganiacze wymieszani z potencjalnymi ofiarami. Raz płakał nad ich losem, raz histerycznie się śmiał. Widownia sterowana klakierami zrywała się na nogi po każdej dobitniejszej wypowiedzi i wiwatowała, klaskała, klaskała.
Ktoś wręczył mu kwiaty...
W przerwie naganiacze towarzyszyli nam wszędzie i na papierosku przed budynkiem i w damskiej toalecie, omawiając takim niby głośnym szeptem, ile to już kasy nie mają, ale o tym sza!

Potem był moment o pieniądzach, taki nieistotny, mimochodem. Oczywiście oni pomogą, powiedzą gdzie i jak wziąć kredyt. Tych zainteresowanych, z wypiekami na twarzy otaczał wianuszek hien, rozgadanych, o błyszczących oczach, doradzających, przekonujących, rozwiewających ostatnie opory czy wątpliwości. Tych, którzy byli sceptyczni, lub bezczelnie ironiczni jak ja, najchętniej wyprosili by z sali.
Osoby zapraszające też były podzielone. Te, które przyprowadziły dobre ofiary - chwalono, takie, jak moja koleżanka były potępiane i otwarcie krytykowane. Mało się dziewczyna nie popłakała.
I w końcu ostatnie fanfary, złowieni frajerzy na scenie, z kwiatami, w uściskach. Łzy szczęścia w oczach, rumieńce, oszołomieni swoim szczęściem, pilnowani, żeby czasem nie otrzeźwieli.

Teraz, po latach zobaczyłam ten sam błysk szczęścia w oczach tej kobiety, choć jedyna "radość" jaka ją spotkała jak na razie, to kredyt w Providencie.

I śmieszne, i straszne.

Powrót piramidki?

Skomentuj (73) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 918 (986)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…