zarchiwizowany
Skomentuj
(32)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Na jednej z naszych uczelni zbliżał się czas trudnego egzaminu. Tydzień przed nim profesor hab. danego przedmiotu oznajmił, że wydał książkę, w której są do niego wszystkie materiały. Wskazał miejsce zakupu, dając do zrozumienia, że kto z podręcznikiem przyjdzie, dostanie autograf, a nie dostanie pytań egzaminacyjnych :)
Książka nie należała do tanich, ale przedmiot był ważny, a kobylasty - kompendium się zawsze przyda, a i obietnica niebłaha.
Studenci się rzucili i nakład rozkupili.
Podczas egzaminu osoby z podręcznikiem dostawały błogosławieństwo, autograf i wpis "bdb" od ręki. Osoby bez niego dostawały 2 pytania i zależnie od udzielonych odpowiedzi - ocenę. Kilka osób nie zdało.
Po dwóch tygodniach rozpętało się piekło, bo okazało się, że książka została wydana nielegalnie, bowiem nie była recenzowana, nie miała prawa być wydana - mogła więc zawierać błędy merytoryczne.
Niestety, uczelnia profesora zawiesiła w pracy, książek nie pozwoliła zwrócić, a egzamin ponowiła z innym wykładowcą.
Ani kasy, ani piątek studenci nie mieli na koncie.
Książka nie należała do tanich, ale przedmiot był ważny, a kobylasty - kompendium się zawsze przyda, a i obietnica niebłaha.
Studenci się rzucili i nakład rozkupili.
Podczas egzaminu osoby z podręcznikiem dostawały błogosławieństwo, autograf i wpis "bdb" od ręki. Osoby bez niego dostawały 2 pytania i zależnie od udzielonych odpowiedzi - ocenę. Kilka osób nie zdało.
Po dwóch tygodniach rozpętało się piekło, bo okazało się, że książka została wydana nielegalnie, bowiem nie była recenzowana, nie miała prawa być wydana - mogła więc zawierać błędy merytoryczne.
Niestety, uczelnia profesora zawiesiła w pracy, książek nie pozwoliła zwrócić, a egzamin ponowiła z innym wykładowcą.
Ani kasy, ani piątek studenci nie mieli na koncie.
naukowcy na pięć
Ocena:
203
(335)
Komentarze