Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#48770

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Po przeczytaniu historii http://piekielni.pl/48765 coś mnie znów podkusiło do napisania.

Mieszkam na Śląsku. I tak się jakoś złożyło, że dość często jestem obecny w Katowicach i Bielsku-Białej, czyli miastach, gdzie odbywają się sławetne egzaminy na prawo jazdy. No właśnie.
Często słyszy się śpiewkę, że ktoś nie zdał i potem rage'ował na egzaminatora obrabiając mu dupę i tworząc obraz egzaminatora-wariata. I wtedy dość szybko pojawiają się głosy typu "Nie zdałeś, więc boli, nie panie hejter? Zostaw egzaminatora w spokoju, bo on w przeciwieństwie do ciebie umie jeździć?" Czy aby na pewno?

Egzaminacyjna "L-ka"- na ten widok zawsze przystaję i patrzę się, kto prowadzi. Zapytacie pewnie czemu mam taki dziwaczny zwyczaj? Bo czasem można zobaczyć za kółkiem egzaminatora wyczyniającego rzeczy technicznie awykonalne lub przynajmniej kwalifikujące się na komplet punktów karnych.

A jednak. I zawsze po takim pokazie zastanawiam się, kto temu pajacowi dał prawo nie tylko do egzaminowania przyszłych kierowców, ale w ogóle do kierowania samochodem?!? Jak taka osoba może komukolwiek prawić kazania o braku umiejętności/poszanowania dla przepisów, skoro sama takowego nie posiada?

I nie - broń Boże nie mówię tu o wszystkich, bo byłoby to zwyczajnie niesprawiedliwe, ale jednak - część egzaminatorów - sądząc po ich zachowaniu - powinna pod groźbą rozstrzelania dostać dożywotni zakaz zbliżania się do samochodu! Poniższe przykłady to tylko nieliczne, które najbardziej zapadły mi w pamięci:

1) Ograniczenie do 30km/h? "Spoko- ja jestem "szanowny pan egzaminator", mogę zapier*alać nawet 100km/h!" A ty tylko przekrocz prędkość o 1km/h...

2) Pasy bezpieczeństwa? "Na co mi zapięte pasy? Jestem nieśmiertelny!" Coś w tym jest - w końcu głupi zawsze ma szczęście, nie?

3) Podwójna ciągła? "A cóż to znowu za wymysł?" Ty spróbuj tylko się do niej za bardzo zbliżyć...

4) Przejście dla pieszych? "To piesi mają mi ustępować!" Natomiast jak ty się nie zatrzymasz, to 'panu już dziękuję'.

5) Wchodzisz w dość ostry zakręt z prędkością ~80km/h? "No przecież ja jestem miszczu kierownicy - z papierem magicznie dostałem umiejętności rajdowca!" Szkoda, że pomyślunku brakło...

6) "Jakiekolwiek znaki mnie nie obowiązują, a wszyscy mają na mój widok spier*alać". I to dosłownie - raz widziałem, jak kochany egzaminator w czerwonej Toyocie z numerkiem 8 (do dziś pamiętam!) jechał czysto na czołówkę z tramwajem; na szczęście motorniczy okazał się mądrzejszy od kretyna za kółkiem i się zatrzymał.

7) Widzieliście kiedyś moi drodzy tzw. palenie gumy? No to już wiecie, jak to musiało wyglądać, kiedy egzaminator wyjeżdżał z parkingu na główną drogę, zupełnie nie przejmując się sznurem nadjeżdżających szybko samochodów, które kawałek wcześniej dostały zielone światło.

8) "Nie chcesz tu zaparkować, bo niby masz mało miejsca? Dziękuję, nie zdał pan!" - raz szedłem koło parkingu przy drodze. I kandydat nie chciał zaparkować w jedynym dostępnym miejscu, bo inne parkingowe łosie zwyczajnie to uniemożliwiły. Co zrobił szanowny egzaminator? Pokazał, że wjechać się da. Kasując temu z lewej prawe lusterko, a temu z prawej tuningując optycznie lewy bok. Ale wjechał! To, że przy nawet najszczerszych chęciach nie dało się otworzyć drzwi i wysiadać trzeba by przez bagażnik, jest nieistotne - w końcu "szanowny pan egzaminator" udowodnił swoją wyższość i skasował kolejnego frajera...

9) Mój absolutny #1 (chyba) na zawsze: prawo jazdy zdawałem z samego rana, w śnieżycę - ja to mam szczęście, nie? Czekam sobie w tym przeszklonym pomieszczeniu, starając się uniknąć tych wszystkich rozhisteryzowanych kandydatów i widzę jak egzaminatorzy się zjeżdżają. Jeden z nich chyba nie mógł się oprzeć temu, że spadło już trochę śniegu i przyczepność zmalała. Wjeżdżając na plac chyba chciał przyszpanować umiejętnościami i zaparkować na drifcie. Powiedzmy, że skończyło się to trochę nie po jego myśli: wywinął parę bączków i z całym impetem skasował bokiem kolumnę... Laweta wjeżdżająca na plac po ową nieszczęsną Yarisę była pięknym widokiem :)

I takie pajace nas egzaminują i jeszcze mają czelność wywrzaskiwać, że to my nie umiemy jeździć i stanowimy zagrożenie na drodze... Ja was proszę - to się nawet nie kwalifikuje na ironię, raczej bardzo gorzki żart...

prawo jazdy czyli kabaret raczej nie śmieszny...

Skomentuj (45) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 480 (648)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…