Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#48987

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Bilans poświąteczny:

1. Z okazji lanego poniedziałku, bliżej nieznane dzieci chodziły wczoraj 'po dyngusie'. Naiwni sąsiedzi obdarzali je przeróznymi dobrami. Efekt: klatka schodowa wyglada tak, jakby sąsiedzi stoczyli wielka bitwę na jedzenie. Kawałki ciasta zasnuwają schody i podlogę a czekolada ( mam nadzieję, ze to czekolada bo kolor może byc mylący) w stanie rozmazanym zdobi ściany, lamperie i drzwi.

2. Dziś około 7.30 zostałam zbudzona dzwonkiem do dzrwi.Niby nie ma w tym nic niezwykłego ale ktoś dzwonił z częstotliwością alarmującą o pożarze czy przypadkowym zalaniu mieszkania sąsiadce z dołu. Zrywam się z betów. Spoglądam przez wizjer a tam bliżej nieokreslona kobieta w kapturze:

- Czy może Pani otworzyć?
- A w jakim celu? ( w pośpiechu nie sięgnęłam po szlafrok a miałam na sobie jedynie krótką koszulkę na ramiączkach)
- Bo ja jestem bezdomna. Da Pani na jedzenie?

Nosz! Ale nic: okrywam się szlafrokiem byle jak, wyjmuję 5 zł z portfela. Otwieram drzwi, spod kaptura kurtki spogląda na mnie przekrwiona twarz bezdomnej a jej oddech sprawia, że mam chęć lecieć zakąsić. Daję monetę. Niech tylko już sobie idzie!

- A czy mogę u Pani trochę odpocząć? ( pani bezdomna niebezpiecznie zatacza się w moją stronę) I kawę by mi Pani zrobiła. Bo ja bezdomna jestem ( wybucha pijackim placzem smarkając i sądząc po zachowaniu już jest gotowa rzucić mi się na szyję).

Jasne. Marzyłam tylko o tym by wypić z tą panią kawę o 7.30 rano w ostatnim wolnym dniu. Jedyne, co było w tum pozytywnego to fakt, że sąsiedzi obserwujący zajście przez wizjery ( słychać było odgłos otwieranych drzwi wewnętrznych) już nie otworzyli tej pani drzwi.

Nie wiem, czym by się skończyło to zajście( bo pani bezdomna po prostu na siłę wpychała mi się do domu a wątpię, żebym umiała się z nią siłować czy przepychać) gdyby zamieszanie nie obudziło mojego współlokatora-kuzyna. Wyrwany z krainy snu wyskoczył w bokserkach i krótko nakazał pani sp.... bo wp.....

Cholera, po tych świętach nie tylko została zasyfiona klatka schodowa ale na domiar złego okazało się, że jednak nie jestem asertywna, jak się wyraził mój kuzyn.

poświątecznie...

Skomentuj (9) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 133 (241)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…