Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#49073

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jak wiele osób, szukam pracy. Oprócz wysyłania CV w przeróżne miejsca, osobiste ich zostawianie, bawię się również w wystawianie ogłoszeń: a to tłumacza, a to korepetycji z języka angielskiego. Odzew raczej marny, ale zdarzyło się parę kwiatków. Z góry mówię, że ogłoszenie nie jest zilustrowane żadnym zdjęciem.

1. Dostaję wiadomość, która na pierwszy rzut oka wydaje się normalna - pan chce się nauczyć tzw business english. Piszę mu więc co i jak, jak wygląda moja 'stawka' itp. W kolejnym mailu pan zdradził prawdziwy cel potencjalnych spotkań: zapytał, czy w ramach nauki biznesowego języka, mogłabym mu wysłać swoje zdjęcie, bo on oprócz poszerzenia umiejętności językowych, nie ma za bardzo z kim na spotkania biznesowe chadzać. I czas po takich spotkaniach też by sobie chętnie ze mną zorganizował.

2. Propozycja małżeństwa w Indiach. Za 20 tysięcy złotych.

3. Klasyczna sytuacja - "ja ci wyślę zadanie domowe, a ty mi je zrobisz, ok? Ale jak to, płacić? Za takie gó...? Pff, google translate i sam sobie poradzę!" Ta...

4. Tym razem telefon. Pan przyciszonym głosem pyta, czy za odpowiednią kwotę mogłabym mu wysłać swoje używane rajstopy. Obiecuje, że jeśli mu się spodoba, to poda namiary na kogoś, kto jest fanem bielizny. Rozłączyłam się.

Chyba zrezygnuję z opcji takich ogłoszeń.

praca

Skomentuj (14) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 559 (613)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…