Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#49109

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jeszcze nie tak dawno temu moja kuzynka poprosiła mnie, żebym była chrzestną jej córeczki. Oczywiście się zgodziłam, chociaż dobrego kontaktu z kuzynką nigdy nie miałam. Myślałam, że taka sytuacja jakoś zbliży nas do siebie i zaczniemy się w końcu zachowywać jak rodzina.

Mieszkam daleko od mojej kuzynki, dojazd do niej zajmuje mi ponad 2 godziny. Staram się jednak jeździć tam tak często jak tylko mogę, chociaż raz na miesiąc. Na Gwiazdkę czy imieniny moja chrześniaczka dostawała ode mnie skromne prezenty- grzechotkę albo jakieś ładne body. Kuzynka wiedziała, że nadal się uczę, stałej pracy nie mam, ale twierdziła, że to nie o to chodzi w byciu chrzestną i i tak z tych skromnych prezentów się cieszy.

Na Święta Wielkanocne spotkaliśmy się wszyscy u naszej babci. Zjedliśmy świąteczny obiad, przyszedł czas na otwieranie prezentów. Dla Małej po raz kolejny kupiłam drobiazg- grzechotkę i chusteczki dla maluchów, bo byłam pewna, że kuzynce się to przyda.

Cóż się dowiedziałam od kuzynki?
Że jestem nieodpowiedzialną smarkulą, która takie śmieci może sobie wiadomo gdzie wsadzić i po świętach wybiorą się do księdza aby spytać czy mogą zmienić chrzestną.

Nie mam pojęcia jak to skomentować.

ah ta rodzina..

Skomentuj (57) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 997 (1075)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…