Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#49368

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jestem w szponach zgubnego nałogu jakim jest palenie papierosów. Wychodzę więc co jakiś czas, przed budynek w którym pracuję, na dymka.

Dzisiaj paląc usłyszałam niemiłosierne dziecięce wycie. Podążam za dźwiękiem, widzę zasmarkaną, zapłakaną dziewczynkę która woła mamę. Na moje oko dziecko się zgubiło, bo jakoś tak się bezradnie rozgląda. Podchodzę, robię rekonesans, fakt, mamy nie ma a przed chwilą jeszcze była. Gdzie byłyście ostatnio? Po ciastka.

Nieopodal jest cukiernia, więc pomyślałam, że może mama tam jeszcze jest, a dziecko wyszło niezauważone,czasem tak bywa, nie trzeba być osławioną "matką roku", zdarza się najlepszym. Chciałam wziąć małą za rękę ale dziecko wyciąga rączki, więc dźwignęłam ją i idę w stronę cukierni.

Wtedy wypada stamtąd mama - biegnie do mnie (ja ucieszona, znalazła się, nie trzeba będzie dzwonić po policję) a babka wyrywa mi dziecko z rąk i chlast! wali mnie z liścia... Ja rozumiem, że była przestraszona, że miała w głowie najgorszy scenariusz, ale na miłość dowolnego boga, żeby zaraz bić?

Uprzedzając pytania - nie zareagowałam, za duży szok...

Skomentuj (32) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 836 (910)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…