zarchiwizowany
Skomentuj
(7)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Pisałam tu półtora miesiąca temu o trudnej sytuacji osoby, którą uważałam za Siostrę i najbliższą przyjaciółkę (http://piekielni.pl/48044). W jej sprawy bardzo był zaangażowany mój przyjaciel, G., który jest „człowiekiem pióra” i pomagał jej w formułowaniu listów do mediów, w znajdowaniu adresów, pod które mogłaby wysłać prośby o pomoc, a także — jako że smykałkę ma nie tylko do pióra, ale i do różnych narzędzi — wykonał liczne naprawy w jej mieszkaniu. Dużą sympatią i współczuciem darzył też ją mój mąż, T. O sobie nawet nie wspomnę (lecenie na łeb, na szyję autem 200 km, żeby ona tylko nie była sama na rozprawie mającej zdecydować, czy prokuratura ma się dalej zajmować jej sprawą, to tylko jeden z przykładów mojego stosunku do jej sytuacji). Nikomu z naszej trójki nie przeszło przez myśl, by zrobić cokolwiek, co mogłoby zaszkodzić tej mojej, pożal się Boże, Siostrze. Która, ni z gruszki, ni z pietruszki, kilka tygodni temu postanowiła zacząć wpierać T., że zdradzam go z G. Ja zostałam „psychopatką”, mój mąż „rogaczem, który powinien mieć problem z wejściem do domu, bo rogi ma takie wielkie”, a mój przyjaciel „ścierwem manipulowanym przez psychopatkę”. Powody tej akcji — nieznane.
Zarówno ja, T. i G., jak i grupa naszych znajomych znających sytuację, jeszcze podnosimy szczęki z podłogi…
Zarówno ja, T. i G., jak i grupa naszych znajomych znających sytuację, jeszcze podnosimy szczęki z podłogi…
przyjaźń
Ocena:
105
(253)
Komentarze