Koleżanka jest samotną matką dwójki dzieci. Pieniądze się u niej nie przelewają, głównie są to grosze z opieki, albo z urzędu pracy (koleżanka zarejestrowana jest na bezrobociu).
Kiedy młodszy dzieciak osiągnął już ten próg wiekowy, żeby mógł już iść do przedszkola, koleżanka zaczęła szukać pracy.
Myślę sobie - co mi tam, pomogę jej, siedzę w domu i się nudzę to może jakieś ogłoszenie poszukam i się jej na coś przydam, skoro materialnie wspomóc jej nie mogę. Koleżanka zgadza się oczywiście z entuzjazmem i dziękuję mi, wychwalając jaka to jestem pomocna, kochana itp.
Odpalam komputer, szukam ogłoszeń typu "potrzebna sprzątaczka", "potrzebna niania", "potrzebna pomoc kuchenna". Znajduję jedno, drugie, trzecie.. i każde kolejne ogłoszenie, na które warto się odezwać, bo szanse na dostanie tej pracy są duże i spróbować można.
Podsyłam koleżance linki, numery telefonów, ewentualne adresy e-mail. Cóż dostaję w zamian?
"Nie.. nie będę na zmywaku pracować."
"Jaka niania? Nie.. w domu dzieciaki wychować trzeba, a nie tam jakimiś obcymi bękartami będę się zajmować.."
"Sprzątać w ten zasr*anej chałupie mam za takie grosze?!"(fakt, 7zł na godzinę to bardzo mało..)
"Haha, proszę cię, może jeszcze mam kibel posprzątać u tej baby?"
"Nie mam mowy, nie będę zmywać żadnych brudnych podłóg w tej knajpie!"
"Tak, pewnie, może jeszcze mam dojeżdżać żeby się tą młodą zajmować?"
I tak dalej, i tak dalej..
A teraz moje pytanie: czego oczekuje kobieta, która nie jest po studiach, nie ma matury, z dwójką małych dzieci? Że będzie Wielką Panią Dyrektor, a może będzie zarabiać najlepiej 15zł na godzinę?
Kiedy młodszy dzieciak osiągnął już ten próg wiekowy, żeby mógł już iść do przedszkola, koleżanka zaczęła szukać pracy.
Myślę sobie - co mi tam, pomogę jej, siedzę w domu i się nudzę to może jakieś ogłoszenie poszukam i się jej na coś przydam, skoro materialnie wspomóc jej nie mogę. Koleżanka zgadza się oczywiście z entuzjazmem i dziękuję mi, wychwalając jaka to jestem pomocna, kochana itp.
Odpalam komputer, szukam ogłoszeń typu "potrzebna sprzątaczka", "potrzebna niania", "potrzebna pomoc kuchenna". Znajduję jedno, drugie, trzecie.. i każde kolejne ogłoszenie, na które warto się odezwać, bo szanse na dostanie tej pracy są duże i spróbować można.
Podsyłam koleżance linki, numery telefonów, ewentualne adresy e-mail. Cóż dostaję w zamian?
"Nie.. nie będę na zmywaku pracować."
"Jaka niania? Nie.. w domu dzieciaki wychować trzeba, a nie tam jakimiś obcymi bękartami będę się zajmować.."
"Sprzątać w ten zasr*anej chałupie mam za takie grosze?!"(fakt, 7zł na godzinę to bardzo mało..)
"Haha, proszę cię, może jeszcze mam kibel posprzątać u tej baby?"
"Nie mam mowy, nie będę zmywać żadnych brudnych podłóg w tej knajpie!"
"Tak, pewnie, może jeszcze mam dojeżdżać żeby się tą młodą zajmować?"
I tak dalej, i tak dalej..
A teraz moje pytanie: czego oczekuje kobieta, która nie jest po studiach, nie ma matury, z dwójką małych dzieci? Że będzie Wielką Panią Dyrektor, a może będzie zarabiać najlepiej 15zł na godzinę?
znajomi
Ocena:
731
(817)
Komentarze