zarchiwizowany
Skomentuj
(21)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ah ci piesi na ścieżce rowerowej... Jak ich tu nie udusić?
Jadę sobie wczoraj na moim poczciwym rowerku, kiedy to na horyzoncie ( ścieżce rowerowej) pojawia się gruba, jak 8-drzwiowa szafa kobita, z małą dziewczynką u boku.
Trąbie, dzwonie, krzyczę... nic. Nie chce babsko zejść. No cóż, ponieważ zajmuje ona całą szerokość tejże ścieżki, muszę ją jakoś wyminąć.
Wbijam ja wam, na ścieżkę normalną gdy nagle, wspomniane dziewczę rzuca się na bok, prosto pod moje koła.
Hamulce pełną parą, zaliczyłem glebę, moje Lays'y też.
A baba? Wzięła dziecko w jedną rękę, moje chipsy w drugą i poszła, hen daleko...
A ja, piszę do was z ciepłego łóżka, gdzie pielęgnuję wciąż krwawiące otarcia.
Jadę sobie wczoraj na moim poczciwym rowerku, kiedy to na horyzoncie ( ścieżce rowerowej) pojawia się gruba, jak 8-drzwiowa szafa kobita, z małą dziewczynką u boku.
Trąbie, dzwonie, krzyczę... nic. Nie chce babsko zejść. No cóż, ponieważ zajmuje ona całą szerokość tejże ścieżki, muszę ją jakoś wyminąć.
Wbijam ja wam, na ścieżkę normalną gdy nagle, wspomniane dziewczę rzuca się na bok, prosto pod moje koła.
Hamulce pełną parą, zaliczyłem glebę, moje Lays'y też.
A baba? Wzięła dziecko w jedną rękę, moje chipsy w drugą i poszła, hen daleko...
A ja, piszę do was z ciepłego łóżka, gdzie pielęgnuję wciąż krwawiące otarcia.
Ocena:
144
(306)
Komentarze