Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#49675

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Działo się to bardzo dawno. Irytacja była wtedy jeszcze w podstawówce.
Pewnego dnia, postanowiłam sobie złamać rękę na zajęciach wychowania fizycznego. No bo to przecież specjalnie poprosiłam kolegę, żeby mnie podciął na sali. Och, szczęśliwym trafem było jeszcze, że wywaliłam się na grzejnik. Tak przynajmniej twierdziła wuefistka. Nie bacząc na to, że ręka wykręciła mi się w drugą stronę, kazała mi ćwiczyć dalej. "Oj, przesadzasz, widzę, że nic ci nie jest. Histeryzujesz. Nie zachowuj się jak gówniara, przeżyjesz". I tak cały w-f. Chwała, że następną mieliśmy wychowawczą. Nauczycielka zauważyła wszystko i popędziła ze mną do szpitala. Jak się matka dowiedziała, to poszła do kochanej pani wuefistki. Nie było mnie wtedy w szkole, ale z plotek wiem, że jej krzyki słychać było we wszystkich klasach.
Po tym incydencie pani owa nie straciła pracy. Gdy się moja rodzina o tym dowiedziała, wuefistka została podana do sądu. Chcieliśmy wystąpić o jakieś odszkodowanie, nie pamiętam już dokładnie. I co najlepsze - sprawa została umorzona, z powodu na "niską szkodliwość czynu". A pani uczy w szkole do dziś.

szkoła

Skomentuj (10) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 94 (256)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…