Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany
Historia Niah94 przypomniała mi jedną wizytę u mojej babuni. Generalnie babunia jest typem wiecznie niezadowolonym z życia, siebie, bliskich, mieszkania, po prostu ze wszystkiego, nikt i nic jej się nie podobało nigdy. Z biegiem lat przybrało to formę swoistej paranoi.
Zwykle z wizytą na Dzień Babci chodziłam z obstawą rodziny, bo w tłumie żądło krytyki jest łatwiejsze do zniesienia, a i da się czasem zmienić temat. Owego pamiętnego roku akurat nikt nie mógł ze mną jechać, więc do babci udałam się ja ratować honor rodziny.
Od progu usłyszałam, że bez sensu przyjeżdżałam, bo ona sobie żadnych wizyt nie życzy (taaa, a spróbuj o niej zapomnieć...), prezent jest do kitu, a poza tym ona i tak prezentów nie potrzebuje, bo zaraz umrze. Po tym uroczym wstępie wysłuchała łaskawie życzeń i posadziła mnie za herbatą, by przez najbliższe dwie godziny zdawać relację ze swoich żali do reszty rodziny.
Czego tam nie było. Najgorszy oczywiście jest dziadek, wszystko wina dziadka, łącznie z inwazją USA na Irak. Potem córki - jeszcze gorsze. Jedna idiotka, druga latawica. Mężów wybrały sobie tragicznych, ale czemu się dziwić, takie kretynki. Jeden pijak, a drugi rozwodnik. No i po takim ojcu te wnuki (kuzynostwo) też do kitu, lenie i nieroby. Przy okazji, ja i moja siostra też jesteśmy do kitu. I mamy beznadziejne mieszkanie. I okropny samochód. I głupiego psa. I dalej w ten deseń, nie będę was zanudzać szczegółami. Najlepsze było, gdy dojechała do rodziców mojego ojca - druga babcia oczywiście zło najgorsze. No a drugi dziadek to już w ogóle, syf, kiła i mogiła...
- Babciu - nie wytrzymałam - przecież ty nigdy nie poznałaś mojego drugiego dziadka!
- No tak - przyznała uczciwie - ale on mi się na zdjęciu nie podobał!

Od tamtej pory wierzę we wszystkie piekielne opowieści o urojeniach starszych pań.

rodzinka

Skomentuj (20) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 244 (346)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…