zarchiwizowany
Skomentuj
(23)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Jeżdżę rowerem z konieczności, jak i zamiłowania, do dziś wyłącznie jezdnią,zgodnie z przepisami kodeksu drogowego. Od dziś zaczynam jeździć wyłącznie po chodniku.
Jadę ja sobie spokojnie do pracy drogą z pierwszeństwem przejazdu, dojeżdżam do prawostronnego skrzyżowania z ulicą podporządkowaną, sto metrów dalej skrzyżowanie z sygnalizacją, środkiem ulicy podwójna ciągła.Jestem mniej więcej na środku szerokości bocznej uliczki i nagle kątem oka po swojej lewej widzę coś jasnego. Co zadziałało, odruch, instynkt samozachowawczy, opatrzność? W każdym razie przyhamowałam. I w tym samym momencie wyprzedził mnie i tuż przede mną skręcił w prawo , dość szybko, samochód osobowy. Dosłownie otarł się o moje przednie koło. Gdybym nie zwolniła trafiłby we mnie centralnie.
Zjechałam na chodnik i zapaliłam papierosa, ręce mi się trochę trzęsły.
W sumie powinnam być przyzwyczajona, bo kierowcy nie lubią rowerzystów na jezdni.Gwoli wyjaśnienia: jeżdżę w kamizelce odblaskowej, rower mam oświetlony i naprawdę dobrze znam przepisy. Mimo to zostałam kiedyś w prostych , żołnierskich słowach poinstruowana przez pana kierowcę, że zajmuję miejsce na jezdni, albo dociśnięta do krawężnika przez wyprzedzającą mnie " na trzeciego" ciężarówkę z naczepą.
Niestety, na ścieżki rowerowe w moim miasteczku nieurodzaj.
Jadę ja sobie spokojnie do pracy drogą z pierwszeństwem przejazdu, dojeżdżam do prawostronnego skrzyżowania z ulicą podporządkowaną, sto metrów dalej skrzyżowanie z sygnalizacją, środkiem ulicy podwójna ciągła.Jestem mniej więcej na środku szerokości bocznej uliczki i nagle kątem oka po swojej lewej widzę coś jasnego. Co zadziałało, odruch, instynkt samozachowawczy, opatrzność? W każdym razie przyhamowałam. I w tym samym momencie wyprzedził mnie i tuż przede mną skręcił w prawo , dość szybko, samochód osobowy. Dosłownie otarł się o moje przednie koło. Gdybym nie zwolniła trafiłby we mnie centralnie.
Zjechałam na chodnik i zapaliłam papierosa, ręce mi się trochę trzęsły.
W sumie powinnam być przyzwyczajona, bo kierowcy nie lubią rowerzystów na jezdni.Gwoli wyjaśnienia: jeżdżę w kamizelce odblaskowej, rower mam oświetlony i naprawdę dobrze znam przepisy. Mimo to zostałam kiedyś w prostych , żołnierskich słowach poinstruowana przez pana kierowcę, że zajmuję miejsce na jezdni, albo dociśnięta do krawężnika przez wyprzedzającą mnie " na trzeciego" ciężarówkę z naczepą.
Niestety, na ścieżki rowerowe w moim miasteczku nieurodzaj.
ulica
Ocena:
102
(172)
Komentarze