zarchiwizowany
Skomentuj
(7)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Pracuję w małym (ale z długą historią za to) zakładzie fotograficznym znajdującym się w Domu Handlowym. Piekielnych klientów miałem sporo, więc historii będę miał kilka, ale na początek chciałbym opisać sytuację z początków mojej pracy tutaj.
Były to początki mojej pracy (pierwszy miesiąc), Zajmowałem się wtedy głównie przyjmowaniem klientów. Dodam, że pierwsza akcja ma czas w styczniu. Pewnego dnia zjawi się klient z aparatem i prosi o wywołanie zdjęć wg. listy, którą sporządziła jego żona. Po uprzednim upewnieniu się, że lista jest prawidłowa (w sensie, że wypisane są np. 3 ostatnie cyfry z nazwy pliku) przyjmuję zlecenie, a klient ulatnia się, ponieważ strasznie mu się spieszy. Zdjęcia i listę sprawdziliśmy z szefem 2 razy, czy wszystko się zgadza. Po paru dniach odebrał zdjęcia i tutaj wszystko powinno się skończyć... Jednak nie. Po 2 miesiącach (!) pojawia się ten sam klient z reklamacją, że wywołaliśmy nie te zdjęcia, bo żona to inne wypisała. Chciał w ramach zapłaty za poprzednie zdjęcia wywołać kolejną partię (ok. 200 zdjęć), ciężko się upierając, że to nie te zdjęcia wywołaliśmy. Na pytanie dlaczego tak późno przyszedł z reklamacją nie odpowiedział nic, tylko ulotnił się jak najszybciej.
W sumie do tej pory nie wiem co On starał się osiągnąć...
Były to początki mojej pracy (pierwszy miesiąc), Zajmowałem się wtedy głównie przyjmowaniem klientów. Dodam, że pierwsza akcja ma czas w styczniu. Pewnego dnia zjawi się klient z aparatem i prosi o wywołanie zdjęć wg. listy, którą sporządziła jego żona. Po uprzednim upewnieniu się, że lista jest prawidłowa (w sensie, że wypisane są np. 3 ostatnie cyfry z nazwy pliku) przyjmuję zlecenie, a klient ulatnia się, ponieważ strasznie mu się spieszy. Zdjęcia i listę sprawdziliśmy z szefem 2 razy, czy wszystko się zgadza. Po paru dniach odebrał zdjęcia i tutaj wszystko powinno się skończyć... Jednak nie. Po 2 miesiącach (!) pojawia się ten sam klient z reklamacją, że wywołaliśmy nie te zdjęcia, bo żona to inne wypisała. Chciał w ramach zapłaty za poprzednie zdjęcia wywołać kolejną partię (ok. 200 zdjęć), ciężko się upierając, że to nie te zdjęcia wywołaliśmy. Na pytanie dlaczego tak późno przyszedł z reklamacją nie odpowiedział nic, tylko ulotnił się jak najszybciej.
W sumie do tej pory nie wiem co On starał się osiągnąć...
Zakład fotograficzny
Ocena:
88
(194)
Komentarze