W dziesiątej godzinie pracy napadła mnie już lekka głupawka zmęczeniowa. A klienci jak klienci, ciągle nieprzygotowani.
Kolejka 3-4 osoby, facet płaci za paliwo, podaje mi kartę i... zonk, nie pamięta pinu, choćby nie wiem co. No czarna dziura. Raz próbuje i źle, drugi też źle, ludzie w kolejce się denerwują, na co ja z powagą i ze stoickim spokojem:
- Niech pan spróbuje 6852.
Facet spojrzał na mnie najpierw zszokowany, dopiero za chwilę skumał, że zażartowałam, a kobitka za nim:
- Oszuści! Oszuści, złodzieje! Znają nasze piny! Skanery tu mają!
I wyszła z kolejki. Dobrze, że za paliwo nie płaciła.
Kolejka 3-4 osoby, facet płaci za paliwo, podaje mi kartę i... zonk, nie pamięta pinu, choćby nie wiem co. No czarna dziura. Raz próbuje i źle, drugi też źle, ludzie w kolejce się denerwują, na co ja z powagą i ze stoickim spokojem:
- Niech pan spróbuje 6852.
Facet spojrzał na mnie najpierw zszokowany, dopiero za chwilę skumał, że zażartowałam, a kobitka za nim:
- Oszuści! Oszuści, złodzieje! Znają nasze piny! Skanery tu mają!
I wyszła z kolejki. Dobrze, że za paliwo nie płaciła.
stacja benzynowa
Ocena:
723
(815)
Komentarze