Genialni kierowcy, odsłona n-ta.
Ja rozumiem, że pieszym na przejściu należy ustępować i sam to zwykle czynię. Zwykle, bo jeśli jadę jako ostatni czy przedostatni samochód z serii, która ruszyła przed chwilą ze świateł, to zwykle sobie jadę, bo pieszego ta sekunda nie zbawi, a za mną przejdzie spokojnie i bezpiecznie. Nie ustępuję też na przejściach przez ulice dwu lub trzypasmowe, jeśli sąsiednim pasem coś jedzie szybciej ode mnie. I właśnie taką sytuację miałem wczoraj.
Jadę sobie jedną z głównych, 2-pasmowych ulic w mieście. Przejście jest w tym miejscu bardzo niefortunnie umieszczone: za łukiem i w dodatku zasłania je wyrośnięta trawa. Znając miejsce profilaktycznie zwalniam, widzę przy przejściu rodzinkę z 2 dzieci (jedno w wózku, drugie coś koło 5 lat na rowerku) - rzut oka w lusterko, pasem obok nic nie jedzie, więc zatrzymuję się w celu przepuszczenia. Nagle widzę w lusterku coś zapie*dalającego niemal z prędkością nad świetlną lewym pasem. Rodzinka już wchodzi na przejście, co robić? Naciskam klakson i podjeżdżam o długość auta do przodu blokując im przejście. Ojciec rodziny zaczyna bluzgać, mamuśka puka się w czoło - w tym momencie lewym pasem przemyka z prędkością bliską 100 km/h BMW z donośnym UMC-UMC i za chwilę, jak ochłonąłem, słyszę tylko podziękowanie tatusia, bo młody na rowerku widząc samochód, który się zatrzymał, właśnie wystartował na drugą stronę i na szczęście tylko niegroźnie odbił się od mojego zderzaka...
Nie wnikam, co miał kierowce BMW w tym łysym łbie, ale raczej nie było tam zbyt wiele zawartości...
Ja rozumiem, że pieszym na przejściu należy ustępować i sam to zwykle czynię. Zwykle, bo jeśli jadę jako ostatni czy przedostatni samochód z serii, która ruszyła przed chwilą ze świateł, to zwykle sobie jadę, bo pieszego ta sekunda nie zbawi, a za mną przejdzie spokojnie i bezpiecznie. Nie ustępuję też na przejściach przez ulice dwu lub trzypasmowe, jeśli sąsiednim pasem coś jedzie szybciej ode mnie. I właśnie taką sytuację miałem wczoraj.
Jadę sobie jedną z głównych, 2-pasmowych ulic w mieście. Przejście jest w tym miejscu bardzo niefortunnie umieszczone: za łukiem i w dodatku zasłania je wyrośnięta trawa. Znając miejsce profilaktycznie zwalniam, widzę przy przejściu rodzinkę z 2 dzieci (jedno w wózku, drugie coś koło 5 lat na rowerku) - rzut oka w lusterko, pasem obok nic nie jedzie, więc zatrzymuję się w celu przepuszczenia. Nagle widzę w lusterku coś zapie*dalającego niemal z prędkością nad świetlną lewym pasem. Rodzinka już wchodzi na przejście, co robić? Naciskam klakson i podjeżdżam o długość auta do przodu blokując im przejście. Ojciec rodziny zaczyna bluzgać, mamuśka puka się w czoło - w tym momencie lewym pasem przemyka z prędkością bliską 100 km/h BMW z donośnym UMC-UMC i za chwilę, jak ochłonąłem, słyszę tylko podziękowanie tatusia, bo młody na rowerku widząc samochód, który się zatrzymał, właśnie wystartował na drugą stronę i na szczęście tylko niegroźnie odbił się od mojego zderzaka...
Nie wnikam, co miał kierowce BMW w tym łysym łbie, ale raczej nie było tam zbyt wiele zawartości...
polskie drogi
Ocena:
846
(918)
Komentarze