zarchiwizowany
Skomentuj
(32)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Byłam ostatnio w rodzinnych stronach pożegnać starego przyjaciela rodziny. Dla niego byłam nawet gotowa wejść do kościoła.
Usiadłam sobie pod ścianą, z dala od większego towarzystwa, żeby podumać nad przemijaniem.
Od początku moją i mnie tylko moją uwagę zwracał starszy pan, który modlił się najgłośniej, bił w piersi aż dudniło a nieboszczykowi śpiewał na całe gardło.
Jego "amen" wybijało z toku wypowiedzi samego księdza.
Przyjrzałam się facetowi dokładniej i aż mnie zatkało.
To emerytowany pan kapitan, dawniej "polityczny" w jednostce mojego ojca.
Tata mawiał o nim: "to ta kanalia, co żołnierzom medaliki zrywa z szyi i przydeptuje butem"
No proszę, jaki dziwny jest ten świat...
Usiadłam sobie pod ścianą, z dala od większego towarzystwa, żeby podumać nad przemijaniem.
Od początku moją i mnie tylko moją uwagę zwracał starszy pan, który modlił się najgłośniej, bił w piersi aż dudniło a nieboszczykowi śpiewał na całe gardło.
Jego "amen" wybijało z toku wypowiedzi samego księdza.
Przyjrzałam się facetowi dokładniej i aż mnie zatkało.
To emerytowany pan kapitan, dawniej "polityczny" w jednostce mojego ojca.
Tata mawiał o nim: "to ta kanalia, co żołnierzom medaliki zrywa z szyi i przydeptuje butem"
No proszę, jaki dziwny jest ten świat...
Ocena:
334
(578)
Komentarze