Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#50602

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia sprzed prawie trzech lat.

Szwagierka zaczyna rodzić. Lecą pędzą do szpitala, do miasta (samemu szybciej, bo to wioska).
Pan doktor kładzie ją na łóżku, bada. Przy badaniu odeszło jej trochę wód płodowych. Ale spoko, to jeszcze nie to, wracajcie do domu, jak coś się będzie więcej działo - przyjeżdżajcie.
Doktor w końcu, specjalista, chyba wie co mówi. Poza tym małe miasto, wsie wokół, więc lekarz to guru. Pojechali...

Niedługo później z powrotem. Poród ciężki, kobieta umęczona, bo chciała drogami natury rodzić, ostatecznie - cesarka. Dlaczego? Bo dziecko kilka ładnych godzin BEZ wód płodowych siedziało w brzuchu...

Teściowa pochodzi ze wschodu, ma silny, rosyjski akcent. Pojechała bronić swoich, z pretensjami, awanturami, skargami. Odpowiedzi na skargę pisemną się nie doczekaliśmy, za to na koniec teściowa zadzwoniła do pana konowała. Odebrała położna i przekazując słuchawkę lekarzowi nie kwapiła się jej zakryć dłonią:

- Panie doktorze, znowu ta je*nięta ruska do pana!

Słów brak.

słuzba_zdrowia

Skomentuj (12) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 762 (818)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…