Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#50745

przez (PW) ·
| Do ulubionych
O tym, że coś, co dla jednych jest podłogą, dla innych jest sufitem.

Krótki wstęp: Współlokatorka studiuje – kierunek zamawiany w dodatku. Radość, bo dostała stypendium, fajnie, 1000 zł to kupa forsy. Kiedyś wspomniała, że jak zdobędzie to stypendium, to będzie się już sama utrzymywać, opłaci sobie pokój, a za resztę będzie żyła.

Ostatnio wywiązała się rozmowa:

[W]spółlokatorka: Irys, wiesz, ja to stypendium dostałam!
[Ja]: No, gratuluję. Teraz pewnie połowę będziesz oddawać rodzicom na opłatę mieszkania?
[W]: No, ja tak chciałam, ale wiesz, dla mnie takie życie za 500 zł na miesiąc to skrajna bieda jest, rozumiesz?
[Ja]: No nie bardzo.

W tym momencie poczułam, że to pewnego rodzaju przytyk w moją stronę, bo po wszystkich koniecznych opłatach w polotach zostaje mi 300 zł na jedzenie, ubranie się, ksero notatek i inne takie studenckie pierdoły... i to nie tak, że chcę się skarżyć, bo naprawdę niczego sobie nie odmawiam i jakoś do końca miesiąca zawsze dociągnę, a czasem jakieś grosze odłożę. Z kolei współlokatorka ma 1000 zł na wszelkie wydatki i jeszcze pod koniec miesiąca dzwoni do rodziców, bo nie ma pieniędzy na chleb (już kilka razy pożyczała ode mnie chleb lub jajka itp., bo nie miała nic swojego, obiecywała, że odda – nie oddała, ale nigdy się nie piekliłam, w końcu i obcemu da się kawałek chleba).

[W]: Wiesz, bo ja mam wydatki. Mam potrzeby. Ja mam znajomych, nie to, co ty. Ja chodzę do kina, na zakupy, a ty ciągle w pokoju siedzisz z włączonym kompem. Ale w sumie to się nie dziwię. Wiesz, ja to mam kasę, to mogę sobie iść do kosmetyczki, a ty zobacz, jak wyglądasz. Włosy sama sobie farbujesz, chodzisz do miasta bez makijażu, to ja się nie dziwię, że cię nikt nie lubi.

Później rozmawiała jeszcze z koleżanką z roku na Skype, na tyle głośno, że słyszałam całą rozmowę. I tak wiem, że podobno chodzę do opieki społecznej żebrać na chleb, mam na koncie kilka kradzieży, chodzę po ludziach i zbieram od nich ciuchy, bo mnie nie stać na takie ze sklepu, a ostatnio to nawet zaczęła podejrzewać, że trudnię się najstarszym zawodem świata – ostatnie podejrzenia przez to, że kupiłam sobie coś droższego i jak to możliwe, że mnie było na to stać!

No. To się o sobie dowiedziałam.

współlokatorzy

Skomentuj (60) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 900 (1006)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…