Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#50757

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Małe zestawienie tego, co rodzice potrafią "wymyślić", wysyłając swoją pociechę na kolonie. Dotyczy to głównie dzieci w wieku 5-7 lat, ale także starszych.

1. Dziecko nie potrafi samo...
- Umyć się.
- Ubrać (np. zasunąć suwaka, zapiąć guzika).
- Zawiązać sznurowadeł.
- Skorzystać z toalety.
- Trzymać łyżki/widelca i trafić sztućcem do buzi. O posługiwaniu się nożem można zapomnieć.
- Chodzić po schodach(!) bo mama zawsze nosi.

2. Turnus trwa dwa tygodnie. Co pakujemy/zapominamy spakować naszemu dziecku do torby, żeby przetrwało ten czas:
- Jedną parę majtek i jedną parę skarpetek. w zasadzie te, które dziecko ma na sobie w dniu przyjazdu.
- Jedną parę butów, spakowane jak wyżej (na nogach dziecka). Przecież japonki idealnie nadają się na kilkugodzinną wycieczkę do lasu...
- Absolutnie nie dajemy dziecku żadnych pieniędzy. Niech sobie patrzy, jak w upale inne dzieci zajadają lody i piją napoje chłodzące, kiedy samo nie ma pieniędzy na takie luksusy.
- Żadnych kurtek, czy chociaż grubszego swetra. Latem nie zdarzają się chłodniejsze dni, deszcz to też jakaś abstrakcja.
- Zapas jedzenia na całe dwa tygodnie. Bo na pewno dziecko będzie chodzić głodne. Co tam, że po trzech, czterech dniach trzeba będzie wszystko wyrzucić, bo się popsuje, a ośrodek zapewnia cztery posiłki dziennie?

3. Leki i choroby.
- Karta kolonijna to jakieś głupoty. Kto by się przejmował wpisywaniem tam, że dziecko na coś choruje? Na pewno będzie ubaw, jak dziecko zje coś, na co jest uczulone, albo zemdleje na dłuższym spacerze, bo ma chore serce.
- Tak samo trywialną rzeczą są leki przyjmowane przez dziecko. Można wcale ich nie spakować albo dać ilość, która wystarczy tylko na pół turnusu. Nawet jeśli dziecko dostanie odpowiednią ilość leków, to nie trzeba nikogo informować, że te leki ma przyjmować. Pięciolatek, który pierwszy raz wyjeżdża gdzieś sam, na pewno będzie pamiętał, że trzy razy dziennie musi wziąć tabletkę.
- Spakujmy dziecku całą apteczkę, zawierającą takie leki jak ketonal, antybiotyki, środki przeczyszczające. Kiedy wychowawca skonfiskuje dziecku leki, żeby nie potruło siebie i kolegów, zadzwońmy z awanturą, że okradziono naszego szkraba.

4. Tak ogólnie:
- Wysyłamy na kolonie dziecko, które płacze za mamą, nawet kiedy ta wyjdzie do sklepu.
- Do ośrodka, w którym mieszka stado koni, kozy, owce, świnki wietnamskie i cztery duże psy, wysyłamy dziecko panicznie bojące się większych zwierząt.
- Do dziecka nie ma potrzeby dzwonić w ciągu tych dwóch tygodni, przecież pojechało na kolonie, żeby rodzice mogli sobie odpocząć. A że tęskni? Niech się uczy samodzielności!

Oczywiście to są odosobnione przypadki (chociaż o wiele częstsze, niż by się chciało...), ale przez cztery lata trochę się nazbierało. Pewnie jeszcze o niejednym zapomniałam. Wnioski nasuwają się same.

kolonie

Skomentuj (37) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 833 (913)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…