Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#51323

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia o piekielnym podejściu ludzi do rodzin wielodzietnych.

Jesteśmy z mężem rodzicami dwójki dzieci - syn 5 lat, córka skończyła niedawno roczek. Oboje pracujemy, luksusów nie ma, ale jakoś dajemy radę. Niedawno udało nam się dostać kredyt mieszkaniowy i staliśmy się dumnymi posiadaczami własnego m-4. Przeprowadzka, mały remont - i w tym wszystkim okazuje się, że będziemy mieli kolejnego dzidziusia. Zaskoczenie pełne, do tego niepokój o zdrowie dziecka, bo dopiero w 3-cim m-cu się zorientowałam (dużo pracy i stres związany z przeprowadzką, wszystkie objawy zrzucałam na przemęczenie), a parę imprez było, trochę alkoholu, dużo energetyków...

No ale nic, oswoiliśmy się z tą myślą, pogodziliśmy i zaczęliśmy informować rodzinę i znajomych o naszym szczęściu, bo naprawdę zaczęliśmy się cieszyć. Najłagodniejszą reakcją było - i co wy teraz zrobicie? Generalnie NIKT nam nie pogratulował, padło parę propozycji "załatwienia problemu", wszyscy nas pocieszali że może jakoś będzie i nikt nie rozumiał, że my się cieszymy... Nie rozumiem, nie prosiliśmy nikogo o pomoc, nie użalaliśmy się - dzielimy się szczęśliwą nowiną. A wszyscy reagują, jakbyśmy zrobili coś złego. Nawet jeżeli tego nie mówią, widać, że nas potępiają. Dla porównania, jak informowałam wszystkich o drugiej ciąży, słyszałam same gratulacje. Czy posiadanie trójki dzieci jest aż takim złem???

Najbardziej 'rozwaliła' mnie reakcja teściowej. Najpierw zaczęła płakać, a potem powiedziała:
- No i co ja teraz zrobię? Tak mnie stawiacie przed faktem dokonanym...
Tłumaczymy, że nie planowaliśmy przecież, że wpadka, ale będzie następny wnuk, sama radość, nie? A teściowa:
- Chyba dla was, dla mnie wstyd, patologia w mojej rodzinie...

Gdyby nie optymizm męża, sama zaczęłabym się martwić...

Skomentuj (120) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1141 (1337)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…