Nauczam przedmiotu zwanego "historia literatury polskiej- literatura romantyzmu". Na pierwszych zajęciach studenci zostali poinformowani, że dopuszczalne są dwie absencje w ciągu semestru. Większość to zrozumiała. Nie wszyscy.
Pewnego studenta nie było na zajęciach przez 3 tygodnie. Gdy w końcu przybył, dostarczył mi zwolnienie lekarskie, według którego miał wycinany wyrostek robaczkowy. W porządku, rozumiem, każdemu może zdarzyć się sytuacja ekstremalna. Nieobecności zostały usprawiedliwione. Jednak z natury jestem człowiekiem podejrzliwym. Postanowiłem "odwiedzić" facebook'owy profil tego studenta. Przytoczę tylko status, który ten człowiek opublikował w Internecie (pisownia oryginalna):
"Hahaha, kolejny raz wyrostek mi pomogl. Że też ten ******** się nie domyślił. Hahahaha, żal"
Powodzenia na egzaminie.
Pewnego studenta nie było na zajęciach przez 3 tygodnie. Gdy w końcu przybył, dostarczył mi zwolnienie lekarskie, według którego miał wycinany wyrostek robaczkowy. W porządku, rozumiem, każdemu może zdarzyć się sytuacja ekstremalna. Nieobecności zostały usprawiedliwione. Jednak z natury jestem człowiekiem podejrzliwym. Postanowiłem "odwiedzić" facebook'owy profil tego studenta. Przytoczę tylko status, który ten człowiek opublikował w Internecie (pisownia oryginalna):
"Hahaha, kolejny raz wyrostek mi pomogl. Że też ten ******** się nie domyślił. Hahahaha, żal"
Powodzenia na egzaminie.
Ocena:
934
(1028)
Komentarze