zarchiwizowany
Skomentuj
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Witam :) Będzie trochę długo, no ale cóż inaczej się nie da.
Dzisiaj (a raczej juz wczoraj) siedząc ze znajomymi zaczęliśmy wspominać wypadki jakie nam się przydarzyły w ostatnich latach. I tak cofnęliśmy się do roku 2009 kiedy to miałam wypadek (ciekawskich odsyłam do szczątkowych informacji http://krakow.gazeta.pl/krakow/1,35798,6332681,Pijany_policjant_spowodowal_wypadek.html) ale nie o sam wypadek chodzi (dziękuję tym, którzy byli wtedy przy mnie, jak to się mówi "przyjaciół poznaje się w biedzie" ale to kiedy indziej). Piekielnością była nasza służba zdrowia (dziwne prawda?), po wypadku zostałam przewieziona do szpitala na ul. Botanicznej na oddział neuro - traumatologii (chyba jakoś tak się to nazywa), nie licząc początkowych godzin gdzie było trochę zabawnych sytuacji z mojej strony (nie ważne że nie kumałam co się stało, ale jakimś cudem wiedziałam, że mnie szyją, wyjechałam z tekstem "panowie proszę was bardzo ale szyjcie mnie szybciej bo o północy muszę być w domu bo tata mnie udusi"), chyba na drugi dzień ogarniałam ogrom sytuacji bardziej. Podczas obchodu lekarzy i innych, stwierdziłam że nie mogę ruszać lewą ręką, jedynie ledwo na bok na odległość około 4-5 cm, na co chyba ordynator czy jakiś inny ważniak stwierdził, że to TYLKO defekt kosmetyczny, wystarczy wsadzić do chusty i będzie cacy. Yhy już mi się to nie spodobało pomimo dużej dawki środków przeciwbólowych i innych powiedziałam tacie, żeby cokolwiek z tym zrobił, gdyż jestem (w tamtym czasie) niepełnosprawna i to nie jest "defekt kosmetyczny" (jestem leworęczna więc to wielkie utrudnienie). Dzień po operacji na głowę zostałam przewieziona do innego szpitala, gdzie mój sąsiad "wstawił" mi 13 cm DRUT w ramię na jakieś 3 lub więcej tygodni i zdiagnozował "zerwanie więzozrostu obojczykowo - barkowego". Gdyby nie mój upór (plus wsparcie znajomych i ludzi których się nie spodziewałam), na szczęście jakieś znajomości i wielomiesięczna rehabilitacja, to do tej pory nie mogłabym ruszać ręką i przeżywałabym katusze z powodu bólu.
A teraz sobie myślę co muszą przeżywać ludzie, którzy nie mają tyle szczęścia co ja i życzliwych ludzi wokół siebie.
Dzisiaj (a raczej juz wczoraj) siedząc ze znajomymi zaczęliśmy wspominać wypadki jakie nam się przydarzyły w ostatnich latach. I tak cofnęliśmy się do roku 2009 kiedy to miałam wypadek (ciekawskich odsyłam do szczątkowych informacji http://krakow.gazeta.pl/krakow/1,35798,6332681,Pijany_policjant_spowodowal_wypadek.html) ale nie o sam wypadek chodzi (dziękuję tym, którzy byli wtedy przy mnie, jak to się mówi "przyjaciół poznaje się w biedzie" ale to kiedy indziej). Piekielnością była nasza służba zdrowia (dziwne prawda?), po wypadku zostałam przewieziona do szpitala na ul. Botanicznej na oddział neuro - traumatologii (chyba jakoś tak się to nazywa), nie licząc początkowych godzin gdzie było trochę zabawnych sytuacji z mojej strony (nie ważne że nie kumałam co się stało, ale jakimś cudem wiedziałam, że mnie szyją, wyjechałam z tekstem "panowie proszę was bardzo ale szyjcie mnie szybciej bo o północy muszę być w domu bo tata mnie udusi"), chyba na drugi dzień ogarniałam ogrom sytuacji bardziej. Podczas obchodu lekarzy i innych, stwierdziłam że nie mogę ruszać lewą ręką, jedynie ledwo na bok na odległość około 4-5 cm, na co chyba ordynator czy jakiś inny ważniak stwierdził, że to TYLKO defekt kosmetyczny, wystarczy wsadzić do chusty i będzie cacy. Yhy już mi się to nie spodobało pomimo dużej dawki środków przeciwbólowych i innych powiedziałam tacie, żeby cokolwiek z tym zrobił, gdyż jestem (w tamtym czasie) niepełnosprawna i to nie jest "defekt kosmetyczny" (jestem leworęczna więc to wielkie utrudnienie). Dzień po operacji na głowę zostałam przewieziona do innego szpitala, gdzie mój sąsiad "wstawił" mi 13 cm DRUT w ramię na jakieś 3 lub więcej tygodni i zdiagnozował "zerwanie więzozrostu obojczykowo - barkowego". Gdyby nie mój upór (plus wsparcie znajomych i ludzi których się nie spodziewałam), na szczęście jakieś znajomości i wielomiesięczna rehabilitacja, to do tej pory nie mogłabym ruszać ręką i przeżywałabym katusze z powodu bólu.
A teraz sobie myślę co muszą przeżywać ludzie, którzy nie mają tyle szczęścia co ja i życzliwych ludzi wokół siebie.
Kraków słuzba_zdrowia
Ocena:
0
(52)
Komentarze