Jako nauczyciel akademicki często spotykam się z głupotą studentów. Sytuacja ta zdarzyła się dwa lata temu.
Prowadzony przeze mnie wykład został niezaliczony przez jedną studentkę pierwszego roku. Dopiero w kolejnym terminie udało jej się otrzymać ocenę dostateczną. Po zaliczeniu wywiązała się między nami ciekawa rozmowa:
Ja: Gratuluję zaliczenia.
Studentka: Pff, nie ma czego.
Ja: Przecież udało się Pani zaliczyć.
Studentka: Nie o to chodzi! Teraz mogę powiedzieć, że jesteś głupim człowiekiem! Nie rozumiesz potrzeb studentów. Każdy mógł przecież w dniu egzaminu mieć kaca, prawda?! Przez ciebie musiałam podchodzić do tego jeszcze raz! Czego się jednak spodziewać po człowieku, który tak wygląda. Do niezobaczenia!
Ja: Do zobaczenia na przyszłorocznych zajęciach z literatury romantyzmu.
Nastała chwila ciszy.
Studentka (cicho): Przepraszam.
I wybiegła.
Ludzie, MYŚLCIE!
Prowadzony przeze mnie wykład został niezaliczony przez jedną studentkę pierwszego roku. Dopiero w kolejnym terminie udało jej się otrzymać ocenę dostateczną. Po zaliczeniu wywiązała się między nami ciekawa rozmowa:
Ja: Gratuluję zaliczenia.
Studentka: Pff, nie ma czego.
Ja: Przecież udało się Pani zaliczyć.
Studentka: Nie o to chodzi! Teraz mogę powiedzieć, że jesteś głupim człowiekiem! Nie rozumiesz potrzeb studentów. Każdy mógł przecież w dniu egzaminu mieć kaca, prawda?! Przez ciebie musiałam podchodzić do tego jeszcze raz! Czego się jednak spodziewać po człowieku, który tak wygląda. Do niezobaczenia!
Ja: Do zobaczenia na przyszłorocznych zajęciach z literatury romantyzmu.
Nastała chwila ciszy.
Studentka (cicho): Przepraszam.
I wybiegła.
Ludzie, MYŚLCIE!
Ocena:
1250
(1332)
Komentarze