Pracowałam kiedyś w restauracji.
Niedziela, ruch mały.
Przyszło na obiad 9 "angoli", zamówili 9 najtańszych obiadów i 9 coli. Cole przyniosłam po chwili, panowie czekając na obiadki nudzili się więc... zrobili konkurs na najgłośniejszego pierda. 9-ciu pierdzących z radością kolesi. Obok rodzinka z dziećmi.
Rodzinkę przesadziliśmy do innej sali, szef osobiście skasował, a później wyrzucił grupkę.
Grupki zagranicznej młodzieży, to chyba najgorszy typ klientów. Pewnie większość kelnerów/barmanów się ze mną zgodzi.
Niedziela, ruch mały.
Przyszło na obiad 9 "angoli", zamówili 9 najtańszych obiadów i 9 coli. Cole przyniosłam po chwili, panowie czekając na obiadki nudzili się więc... zrobili konkurs na najgłośniejszego pierda. 9-ciu pierdzących z radością kolesi. Obok rodzinka z dziećmi.
Rodzinkę przesadziliśmy do innej sali, szef osobiście skasował, a później wyrzucił grupkę.
Grupki zagranicznej młodzieży, to chyba najgorszy typ klientów. Pewnie większość kelnerów/barmanów się ze mną zgodzi.
Ocena:
727
(807)
Komentarze