Opowieści o zaliczeniach przypominają mi historię mojej koleżanki, która prowadziła zajęcia na uczelni (państwowej, żeby nie było).
W ramach zaliczenia zleciła studentom wykonanie rysunku na papierze milimetrowym. Już kij z tym, co to był za rysunek.
Jakiś czas później pokazywała wszystkim w charakterze dowcipu prace swoich studentów. Grupa była chytra, więc wymyśliła sobie, że jeden zrobi rysunek, a reszta od niego zgapi. Ochotnik rysunek zeskanował i wysłał reszcie. Reszta wydrukowała.
I teraz uwaga - nie byli na tyle lotni, aby ustawić drukowanie grafiki w ten sposób, by pokrywała całą kartkę. Na oddanych "pracach" pysznił się dumnie pomniejszony rysunek na papierze milimetrowym, a wokół białe tło, na dole zaś... ścieżka drukowania, na dodatek zdradzająca, że delikwent nie zapisał pliku na dysku, tylko ciapnął "Drukuj" na załączniku z maila.
Koleżanka napisała delikwentom obok stosownych ocen "Gratuluję pomysłowości".
W ramach zaliczenia zleciła studentom wykonanie rysunku na papierze milimetrowym. Już kij z tym, co to był za rysunek.
Jakiś czas później pokazywała wszystkim w charakterze dowcipu prace swoich studentów. Grupa była chytra, więc wymyśliła sobie, że jeden zrobi rysunek, a reszta od niego zgapi. Ochotnik rysunek zeskanował i wysłał reszcie. Reszta wydrukowała.
I teraz uwaga - nie byli na tyle lotni, aby ustawić drukowanie grafiki w ten sposób, by pokrywała całą kartkę. Na oddanych "pracach" pysznił się dumnie pomniejszony rysunek na papierze milimetrowym, a wokół białe tło, na dole zaś... ścieżka drukowania, na dodatek zdradzająca, że delikwent nie zapisał pliku na dysku, tylko ciapnął "Drukuj" na załączniku z maila.
Koleżanka napisała delikwentom obok stosownych ocen "Gratuluję pomysłowości".
studenci
Ocena:
671
(733)
Komentarze