Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#52293

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Pracowałam kiedyś w pewnej firmie produkującej oprogramowanie księgowe. Jak "księgowe", to wiadomo kto je obsługiwał - księgowe. A księgowe z komputerami i nowoczesnymi technologiami się nie kochają.
Pani księgowa zadzwoniła z reklamacją, że "program źle liczy". Jak źle? No źle! Po prostu źle, źle, źle, niezgodnie z obowiązującymi przepisami, niedobrze i źle bardzo.

Jako, że program nim trafił do klientów był testowany przez 3 zaprzyjaźnione biura rachunkowe przez kilkanaście dni, a i w tworzeniu nowych wersji brało udział dwóch księgowych z wieloletnim doświadczeniem i sporą wiedzą, było wysoce nieprawdopodobne, aby jakieś nowelizacje przepisów nie zostały uwzględnione.
Jednakowoż błędy rzecz ludzka, mogą się zdarzyć, może jakiś niezwykły przypadek, trzeba sprawdzić.

Koleżanka poprosiła więc Panią Księgową o przesłanie danych mailem. Upewniała się czy Pani Księgowa maila wysłać potrafi ("Oczywiście że potrafię! No co też pani się pyta, to ten z małpą, prawda? No proszę pani, ja przy komputerze pracuję nie od wczoraj, oczywiście że potrafię!"), dopytała czy PK załącznik dodać potrafi ("No proszę pani! Ja mam wyższe wykształcenie, ja jestem KSIĘGOWĄ! Oczywiście, że jak maila to z załącznikiem"). OK, pani z eMGieeRem, wysoce wykształcona, oblatana w komputerach, mejlach, załącznikach. OK. Koleżanka podyktowała adres mailowy "biuro małpa firma kropka com kropka peel".
PK zapisała, oddyktowała, wszystko ślicznie.

Czekamy na załącznik. Minęło 10 minut, 20, pół godziny, godzina. Maila, a tym bardziej załącznika niet.
Dzwonię do PK zapytać czy wysłała i na jaki adres, bo do biura nie doszło. PK adres mi dyktuje, stwierdzam że prawidłowy, ale PK mówi że maila to ona dzisiaj nie wyśle, bo zajęta przeokrutnie, jutro ten załącznik dostaniemy ("I zobaczycie, jakie bzdury!"). OK. No to dzisiaj spokój, będziemy się martwic jutro.

Następnego dnia, po porannej kawie czyli tak koło 10 rano, do firmy wchodzi facet - 190cm wzrostu, tyle też pewnie w obwodzie klatki piersiowej, łysy, bez szyi, ubrany jakoś tak czarno i skórzanie - budzi respekt samym wyglądem. Odzywa się, głębokim basem że aż ciarki ze strachu latają po plecach:
- Bry... Załącznik przyniosłem... Znaczy się, tego, no,... mejla.
My z koleżanka sparaliżowane - firma na uboczu, budynek wolnostojący, monitoringu czy ochrony niet, a tu taki ABS...

ABS wyczekująco łypie na nas, a żadna z nas ani drgnie. Wyciągnął w moją stronę wielką jak bochen chleba łapę w której dzierżył kopertę. Wyciągnął i wyczekująco na mnie łypał. Otrząsnęłam się, kopertę z łapy wyciągniętej w moja stronę wzięłam, zdobyłam się na odwagę podziękować. ABS coś mruknął, obrócił się na pięcie i wyszedł. Patrzę na kopertę a tam pięknie wykaligrafowany napis: www.biuro@firma.com.pl
W środku płyta z nagranymi danymi.

Tak oto poznałam nowy sposób wysyłania załączników. Mailem. Wątpię, żeby ktoś naruszył prywatność danych i tajemnicę TEJ korespondencji.
Adres mailowy też piękny, o małpie PK nie zapomniała, skądże!

uslugi

Skomentuj (34) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 724 (800)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…