zarchiwizowany
Skomentuj
(9)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Historia Likona z 16 lipca przypomniała mi pewną sytuację.
Zielona Góra, prawie rok temu, impreza masowa zwana Winobraniem. Godziny poranne, sprzedający dopiero się zjeżdżają. Sama akcji nie widziałam, za to dość wyraźnie słyszałam, a dokładny opis poznałam od znajomego.
Handlarze jadący busem, zjeżdżający z kilkupasmowej drogi na światłach, w lewo, na tereny imprezy. W pewnej chwili słychać kwiknięcie włączanej syreny, która dosłownie po 2-3 sygnałach milknie. Podczas wycia dobiega mnie jeszcze głośny huk.
A jak to wyglądało? Opis znajomego, który całe zajście widział z odległości kilkudziesięciu metrów, potem jeszcze bliżej.
Bus skręcał w lewo na zielonym. Kierunek włączony. Za nim, na pasie obok, jechała normalnym tempem karetka. Karetka przyspieszyła, włączyła się syrena, sekundę później pogotowie wbiło się w drzwi kierowcy busa. Syrena milknie. Telefon na policję. Panowie niebiescy przyjeżdżają po pół minucie, witają się serdecznie, po imieniu, z załogą karetki. Wina i mandat idzie na konto kierowcy busa.
Może dostali wezwanie i dlatego przyspieszyli, nie wiem. Nie oskarżam nikogo. Jestem ciekawa Waszych opinii.
Poza białym busem i karetką na tym odcinku drogi nie było nikogo.
Zielona Góra, prawie rok temu, impreza masowa zwana Winobraniem. Godziny poranne, sprzedający dopiero się zjeżdżają. Sama akcji nie widziałam, za to dość wyraźnie słyszałam, a dokładny opis poznałam od znajomego.
Handlarze jadący busem, zjeżdżający z kilkupasmowej drogi na światłach, w lewo, na tereny imprezy. W pewnej chwili słychać kwiknięcie włączanej syreny, która dosłownie po 2-3 sygnałach milknie. Podczas wycia dobiega mnie jeszcze głośny huk.
A jak to wyglądało? Opis znajomego, który całe zajście widział z odległości kilkudziesięciu metrów, potem jeszcze bliżej.
Bus skręcał w lewo na zielonym. Kierunek włączony. Za nim, na pasie obok, jechała normalnym tempem karetka. Karetka przyspieszyła, włączyła się syrena, sekundę później pogotowie wbiło się w drzwi kierowcy busa. Syrena milknie. Telefon na policję. Panowie niebiescy przyjeżdżają po pół minucie, witają się serdecznie, po imieniu, z załogą karetki. Wina i mandat idzie na konto kierowcy busa.
Może dostali wezwanie i dlatego przyspieszyli, nie wiem. Nie oskarżam nikogo. Jestem ciekawa Waszych opinii.
Poza białym busem i karetką na tym odcinku drogi nie było nikogo.
Ocena:
160
(216)
Komentarze