Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#52753

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Gdzie kończy się ekologia a zaczyna eko-oszołomstwo? Oceńcie sami;)

Przed kilkoma dniami wróciłam z Anglii. Nie był to stały pobyt, zaledwie trzytygodniowy. Moją współlokatorką była Szwedka ( mniejsza o narodowość bo nie jestem pewna, czy można obwiniać wszystkich Szwedów). Zajmowałyśmy wspólny pokój a do dyspozycji miałyśmy wspólną łazienkę z niewielką wanną i zamontowanym prysznicem. Szwedka naprawdę miła, pomocna, chętna do wspólpracy i na tym polu ani jednego zgrzytu. Co się więc ruda Mija czepia?

No bo poszło o...ekologię. Szwedka była oburzona, że biorę prysznic dwa razy w ciągu dnia, w miare potrzeby częściej. Bo to nieekologiczne! Sama korzystała z udogodnień cywilizacji wieczorem. Nie korzystała jedna z obowiązku mycia po sobie wanny. Bo tak, bo detergenty niszczą środowisko i to jest nieekologicznie. Na moje prośby o usunięcie brudu i śladów czegoś, czym się myła ( a nie było to mydło czy żel tylko sama kręciła jakieś ekologiczne mazidła do mycia) ograniczała się do przesunięcia po powierzchni ostra ściereczką i baaaaardzo oszczędnego spłukania. Ani razu nie widziałam jej pioracej czy oddającej do prania swoich rzeczy- nie wnikam, co robila z bielizną. Gdy w końcu sięgnęłam po detergent i gumowe rękawiczki ( jakoś mi się nie uśmiechało ani włazić do brudnej wanny ani dotykać dłonią cudzych pozostałosci) rozpętała mi wojnę godną obrony niepodległości. Bo ja nie mam świadomości ekologicznej! Powtórka z rozrywki nastąpiła gdy zobaczyła, że używam dezodorantu w spray'u. I dlatego, że zmieniam kilka razy przepoconą bieliznę i ubrania (tak, panowie, kobiety TEŻ się pocą^^)bo ile ja zużyję potem wody i detergentu! Nie śmiałam przy niej już sięgnąć po krem do depilacji i ograniczałam się do maszynki.

Miarka się przebrała. Na wierzch wyszła moja druga natura: ponurej psychopatki, ktorej sama się bojęXD. Szwedka namiętnie używała Flower by Kenzo (kto wąchał ten zna to uczucie duszenia) i to w ilościach przesadnych.Nie jestem wrażliwa na zapachy ale ten powodował u mnie ból glowy i normalnie nudności. Nie wiem, czy perfumy są ekologiczne, czy nie, ale po dwóch tygodniach nie wytrzymałam. Ja zrobiłam awanturę, wyzywając od brudasów, fiej, flejtuchow i co tam jeszcze mi się przypomniało z synonimów.

Efekt: obraziła się strasznie. Bo jak ktoś taki, jak ja, absolutnie pozbawiony świadomości ekologicznej śmie ją oceniać i zwracać jej uwagę! Była obrażona do samego wyjazdu.

A reszta...cóż. Podziękowała mi bo każdemu w jej pobliżu robiło się już niedobrze od zapachu Kenzo.

Ludzie: opiekuję się bezdomnymi kotami na osiedlu, mam 3 koty i psa, staram się kupować produkty cruelty free, nie śmiecę, nie marnuję.

Gdzie kończy się ekologia a zaczyna wariactwo?

gdzieś w Anglii

Skomentuj (39) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 158 (252)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…