Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#52978

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Przypomniała mi sie historia z przed kilku lat. Wtedy szukałam współlokatorów do pokoju obok. Obojętne mi było czy to para czy 2 chłopaków czy dziewczyn. W końcu znalazłam przemiłą parę, która strasznie się kocha. Co prawda kilka lat młodszych ode mnie, ale spoko, nie osądzam po wieku.
Para sympatyczna, po zawodówce, pracują już w swoich zawodach.
Po wprowadzaniu się opowiedzieli historię swej miłości, która trwa już 2 miesiące. Tu mnie dreszcz przeszedł, bo już po 2 miesiącach chcą mieszkać razem, ale .. niech będzie.

To był mój błąd, okazało się, że para nie zna się za dobrze, a chłopak jak wypije staje się agresywny. Wielkie kłótnie kończyły się wielką miłością. Ogólny schemat taki: krzyki wieczorem (aż strach podejść, bo co ja mogę?) rano już się kochają i jest słodko.

Pewnego dnia chłopak przegiął. Oto wahanie nastrojów:
1. Wielka złość i grożenie (dziewczyna dzwoni po rodziców)
2. Chłopak się uspokaja (wielka miłość)
3. Rodzice przyjeżdżają co sprawia, ze chłopak kipi znowu i wrzeszczy. (Rodzice wzywają policję)
4. Chłopak się uspokaja, ale przyjeżdża policja i zamiast pokazać jak jest spokojny staje się ponownie agresywny. Chłopak trafia do izby wytrzeźwień.

Przy okazji jednego z napadów złości chłopak rozbił szybę i był bardzo oburzony ze się przy tym pokaleczył.

Czemu ja nic nie zrobiłam? Po pierwsze byłam pierwszy (i mam nadzieje ostatni) raz świadkiem czegoś takiego. Po drugie - bałam się i jak dla mnie to wystarczy by siedzieć i się nie wtrącać, zwłaszcza jak chłopak grozi że kogoś zabije i łazi z zakrwawioną koszulką.

współlokatorzy

Skomentuj (13) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 97 (179)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…