Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#53153

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Chcę się podzielić refleksją, która nie tak dawno mnie naszła...Rzecz będzie dotyczyć egzaminu na prawo jazdy, takiego, jaki obowiązuje w obecnej formie.

Od kilku lat już jeżdżę samochodem, nie jestem rewelacyjnym kierowcą, za to ostrożnym i rozważnym. Nie mam ani jednego punktu karnego na koncie.

Ostatnio czytałam artykuły o nowym kształcie egzaminu, który kandydatom na kierowców zaproponowano. I doszłam do wniosku, że nie wiem, czy zdałabym choćby teorię- pomimo kilkuletniego doświadczenia 'za kółkiem'. Proszę mi powiedzieć: co mnie obchodzi, jako kierowcę, jaka jest szerokość ramki tablicy rejestracyjnej? Przecież nie ja te tablice montuję. Moim obowiązkiem jest dbać, by numery rejestracyjne były widoczne a żarówki podświetlające ją działały. Podobnie, jak nie muszę znać różnicy w szerokości/głębokości bieżnika między oponą letnią a zimową. Nie handluję oponami a w sklepie po prostu mogę poprosić o opony letnie/zimowe. Takich kwiatków wśród pytań jest mnóstwo: wiadomości kompletnie nieprzydatne zwyczajnemu kierowcy-zjadaczowi chleba.

Jaki jest skutek? Część egzaminatorów, do tej pory świętych krów, zwolniono z pracy w PORD-ach. Bo nie ma kogo egzaminować. Bo ludziom bardziej się opłaca pojechać do Anglii, czy ościennych krajów i zdać prawko tam. Na normalnych zasadach. W częsci cywilizowanych krajów prawo jazdy jest ujęte w programie szkoły średniej, jest darmowe lub za drobną opłatą.

Dlaczego w Polsce prawo jazdy stanowi cymes i rarytet? Nie dość,że trzeba wydać na nie majątek to jeszcze droga do niego jest usłana cierniami absurdu. Patrząc na statystyki: od chwili wprowadzenia nowych przepisów zdawania, statystyki wypadkowe wcale się nie obniżyły. Czemu więc ten cyrk ma służyć? Smok zjada już własny ogon, więc po diabła tak udziwniać?

prawko...ach prawko

Skomentuj (51) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 146 (254)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…