Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#53242

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Tydzień temu wybrałam się w podróż pociągiem (w godzinach nocnych) nad morze do rodzinki na wakacje :D
Historia nie będzie o piekielności PKP ponieważ pociąg przyjechał punktualnie.
Jechałam drugą klasą, w przedziale było 8 miejsc, każde zajęte. Zajęłam swoje przy oknie, na początku póki było widno podziwiałam krajobraz, później posłuchałam muzyki. W przedziale było już zupełnie ciemno, większość współpasażerów spała, ja zaczęłam pisać z moim lubym, który miał do mnie dojechać po jakimś czasie. Pisaliśmy o tym co będziemy robili gdy już się spotkamy, ponieważ nie widzieliśmy się ponad tydzień, jednym słowem "seksesemowaliśmy". Rozkręciłam się z moimi opowiadaniami co mu zrobię jak już będziemy sami. Po pewnym czasie udałam się do toalety. Wróciłam, a na moim miejscu siedziała pani, która wcześniej zajmowała miejsce obok, natomiast jej siedzenie zajęte zostało przez torby. Zapytałam grzecznie dlaczego owa pani zajęła moje siedzisko, powiedziałam, że jeśli chce to zamienie się z nią i będzie mogła zająć miejsce od okna. Pani prychnęła i powiedziała, że nie będzie siedziała w jednym przedziale ze zboczoną nimfomanką, że jestem "panią lekkich obyczajów", kto by to widział pisać takie świństwa, jak chcę to mogę siedzieć w toalecie i tam "seksić" się z moim zboczonym alfonsem telefonicznie.
Zatkało mnie, jestem osobą unikającą konfliktów więc udałam się poszukać konduktora. Znalazłam go. Powiedziałam co się stało. Pan poszedł ze mną do przedziału. Zapytał szanowną współpasażerkę czy to prawda. Pani potwierdziła,znów powiedziała, że ze zboczoną dziewuchą nie bedzie siedziała w jednym przedziale. Konduktor kazał pani zając odpowiednie miejsce i zdjąć bagaże z siedzenia. Pani się ofuknęła, powiedziała, że pociągi są dla normalnych katolików, a nie zboczonych satanistek. Konduktor poprosił zatem panią o bilecik, na początku nie chciała mu go okazać, wykręcając się tym, że na stacji początkowej bilet został już sprawdzany, konduktor nalegał już bardziej zdenerwowany bo inni pasażerowie z przedziału zostali zbudzeni ze snu. Pani kłótliwa katoliczka w końcu podała mu bilet. Okazało się później, że bilet został zakupiony zgodnie ze wszystkimi normami ale pani powinna opuścić pociąg jakieś 4 stacje wcześniej (stacja A). Zaczęła się wykręcać, że zasnęła, nie zauważyła, że ciemno etc. Konduktor już zdenerwowany powiedział jej, że skoro zaglądać do telefonu osoby siedzącej obok umiała to powinna zauważyć, że zbliża się czas jej wysiadki, kazał jej zabrać rzeczy i wysiąść na najbliższej stacji.

Okazało się, że pani specjalnie kupiła bilet tylko do stacji A bo wychodziło dalej, tak naprawdę jechała do stacji J.

Dodam, że starałam się pisać naprawdę dyskretnie żeby nikt nie widział, telefon był ustawiony bardziej w strone okna niż na szanowną panią katoliczkę. Pani widocznie musiała zapuszczać długiego żurawia, ciekawość robi swoje.

PKP

Skomentuj (11) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 71 (239)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…