Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#53243

przez (PW) ·
| Do ulubionych
W moim miasteczku szpital jest wybudowany ok 1 km od drogi głównej. Od zawsze jeździł tam autobus jednej linii (przy okazji jechania koło drogi dojazdowej do szpitala i zahaczał o szpital). Połączeń było na dzień aż 3: 7.00, 12.00 i 19.00 (żeby pracownicy wrócili do domu). Wszystko było przez lata ok, aż doszło do stłuczki. Cud że doszło do niej dopiero po kilku latach, bo po wąskim parkingu, gdzie autobus zawracał nawet Kubica miałby problemy.

Więc co zrobił PKS? Oczywiście z powodu strasznych kosztów odszkodowania i naprawy zderzaka autobusu, zlikwidował wszystkie linie do szpitala!

Więc teraz chorzy ludzie muszą iść 1 km piechotą od najbliższego przystanku na głównej. A przecież do szpitala nie jeżdżą, przepraszam teraz chodzą ludzie zdrowi! Matka z chorym dzieckiem - na ręce i piechota. Starsze panie na leczenie - piechota. Jak woziłam babcię na rehabilitację to inne panie śmiały się, że im ten spacerek wystarczy za rehabilitację i dochodzą do szpitala tak zmęczone, że nie mają siły się leczyć. A co dopiero iść zimą.

Prośby o przywrócenie linii nie działają - PKS miał olbrzymie straty z powodu stłuczki, a na parkingu nie ma warunków dla autobusu (faktycznie ich tam nie ma).

Zostaje tylko taksówka, ale nie każdego stać wozić się dwa razy dziennie do szpitala.

Słyszałam, że ten PKS w ramach oszczędności puszcza rano autobus na wieś X i jeśli ludzie zadzwonią, że stoją na przystanku i czekają to łaskawie jedzie, a jeśli nie ma telefonu, to nie jedzie w trasę. Proste. A jak nie wiesz, to czekaj 2 h na ten późniejszy.

pks

Skomentuj (13) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 467 (531)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…