Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#53293

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Wszyscy teraz narzekamy na upały. Dopiero co czytałam o szefie/kierownictwie, które zaopatruje się w klimatyzatory, chwaląc się tym przed "ugotowanymi pracownikami"...
To na ochłodę z innej beczki.

Koleżanka pracowała w sklepie z ciuszkami, wózkami itp. dla dzieci.
Pracowała tam ponad 10 lat (nie mam pojęcia jak wytrzymała z tą kobietą tak długo!)
Zimą szefowa z oszczędności przykręcała jej ogrzewanie tak, że można było zamarznąć.
Sama przychodziła na krótko, na kontrolę, albo po narzekać.
Już po godzince sprawdzania faktur chuchała w ręce teatralnie:
- Boooooooooooosze jak tu zimno! Idę na solarkę i gorąca kawkę. Jak ty tu wytrzymujesz te 8 godzin?!
Albo kręciła głową:
- Gosiu, ale ty jesteś zahartowana! - I zwiewała do siostry na solarium, kawę, herbatę do lokalu po drugiej stronie ulicy. Tam było cieplutko.

Raz Gosia musiała po nią iść za ulicę, bo ktoś wydzwaniał na stacjonarkę. Szefowa łaskawie zaproponowała jej 5 minutek u siostry:
- Ogrzej się chwilkę, zobacz jak tu cieplutko, tylko nie siedź za długo, bo się potem przeziębisz i mi na zwolnienie pójdziesz, a ja sama w tej lodowni nie wytrzymam!

Moja własna, dawna szefowa kiedyś zimą pokazała mi, że ma dziurawego "kozaka" i jej tamtędy zimno leci. Na pytanie, czy jej pożyczyć własne, powiedziała, że jakoś wytrzyma. Narzekała też na zepsute drzwi, które otwierał każdy podmuch wiatru wpuszczając śnieg. Własne drzwi, we własnym sklepie...
O ile wiem nadal są zepsute i ubiegłej zimy zamarzała tam już piąta, albo szósta sprzedawczyni po mnie. Szefowa nadal na nie narzeka.

Skomentuj (6) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 560 (614)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…