Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#53452

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Będzie o ubezpieczycielu.

Mam samochód w leasingu. Dostawczak do 3,5tony. Tak się złożyło, że zimą nie zauważyłem lekko zasypanego słupka i tak niefortunnie uderzyłem tyłem samochodu, że całe skrzydło drzwi do wymiany. Jako że samochód w leasingu jest ubezpieczony na każdy możliwy sposób, więc dzwonie do banku przedstawiam sprawę, oni kierują mnie do ubezpieczyciela. Sprawę tam dość szybko załatwiam, wiecie rzeczoznawca, zdjęcia i tego typu rzeczy. Pytają jaka kwota mnie interesuje tyle i tyle oni zadowoleni, bo 2 razy mniej niż mieliby wypłacić. Zgoda na wypłatę pieniążków. Jednak mimo wcześniejszych ustaleń na linii ja>leasing>ubezpieczyciel, że odszkodowanie ma trafić od razu do mnie, trafiają na konto mego leasingodawcy. Właśnie w tej części zaczynają się jaja.

Od razu po przyjściu listu z przyznaniem odszkodowania, zauważam błąd, że nr konta się nie zgadza. Dzwonię, a oni mnie informują, że wysłali pieniądze na konto banku, w którym mam leasing. Zabierają się za wyjaśnienie sprawy i przesłanie pieniędzy do mnie. Tylko że to może trochę potrwać. Cóż, co zrobić, samochód naprawiłem na własną rękę, teraz czekam tylko na pieniądze.

Po dwóch tygodniach oczekiwania, żadnej próby kontaktu ze mną. Dzwonię. Dowiaduję się, że został wysłany monit do banku w celu odzyskania moich pieniędzy. Mają 14 dni na rozpatrzenie.

Następne dwa tygodnie czekania. Dzwonię po tym czasie. Bank nie zapłacił wysyłamy następny monit. Sprawa mnie denerwuje, ale czekam.

Po tygodniu oczekiwania znowu dzwonię, a tu stara śpiewka, że znowu wysłali monit. Wtedy już bardzo a to bardzo zdenerwowany mówię dla pani co sądzę o monitach i podważam profesjonalizm ich firmy, skoro nie umieją z banku odzyskać pieniędzy. Ja chcę swoje pieniądze odzyskać. Proszę o przesłanie odszkodowania, a niech oni sami się martwią o te pieniądze z banku. Pani ze słodkim głosem harpii informuje mnie, że mogę się cmoknąć. Póki oni nie odzyskają pieniędzy z leasingu, to i ja ich nie zobaczę i mam sobie czekać aż oni je ściągną. Po tak profesjonalnym potraktowaniu klienta, powiedziałem sobie, że mnie zapamiętają na długo.

Codziennie zaraz po otwarciu infolinii dzwoniłem tam, zawsze było to samo. Doszło nawet do tego, że odkładali słuchawkę jak pytałem kiedy zobaczę swoje pieniądze. Ubezpieczyciel oficjalnie działał, wysłał aż 7 monitów o zwrot, jednak bank oficjalnie się tym nie przejmował. Zrezygnowany zadzwoniłem do swego leasingodawcy i pytam kiedy do jasnej cholery prześlecie pieniądze, kobieta po drugiej stronie mówi, że pieniądze zostały zwrócone ponad dwa miesiące temu, zaraz po informacji że zostały źle wpłacone.

Od razu po tym telefonie zadzwoniłem do ubezpieczyciela, który mnie poinformował, że wysłali właśnie 8 monit. Na co ja odpowiedziałem, po co państwo wysyłacie jak macie te pieniądze na koncie od ponad dwóch miesięcy. Tutaj nastąpiło zmieszanie, jednak tym razem bazyliszek szybko odzyskał rezon i poinformował mnie, że oni nie mają tego w systemie, więc pieniądze pewnie nie doszły, bo nie zostały zaksięgowane. Pan po drugiej stronie zaznaczył, że pewnie bank ma burdel w papierach i póki nie uzyskam potwierdzenia przelewu, dalej ich mogę cmoknąć.

Znowu telefon do banku wyjaśnienie sytuacji, jednak pani nie może mi wydać takiego potwierdzenia, bo nie jestem stroną w sprawie. Jednak na mój lament o zepsutym samochodzie, który nie jeździ już 3 miesiąc i nie możliwości go spłaty skoro nie pracuję, pani nagięła przepisy i wysłała mi te potwierdzenie. Za co muszę jej stokrotnie podziękować.

Kolejny telefon do ubezpieczyciela przedstawienie sprawy, znowu mnie wyśmianie że jak nie mam potwierdzenia niech się cmokam, jednak ja napawając się tą chwilą tryumfu mówię, że takie potwierdzenie posiadam i mogę je nawet do państwa wysłać. Zrezygnowany głos podał mi e-mail i dowiedziałem się, że pieniądze zostaną wypłacone jak najszybciej. Już drugiego dnia miałem żądaną kwotę na koncie.

Po 3 miesiącach batalii i 30 dniach ciągłego dzwonienia na infolinie WARTY udało mi się wywalczyć moje pieniądze.

Wiecie co mnie wkurza? To że płacisz grubą kasę za ubezpieczenie, bo 3,5 tysiąca złotych to jednak dużo, a oni Ci robią łaskę że chcą to wypłacać. Kombinują żeby jak najdłużej tymi pieniędzmi obracać i najlepiej ich nie wypłacić.

Skomentuj (20) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 550 (586)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…