Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#53475

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Na wstępie: mam 17 lat i dorabiam sobie w wakacje roznosząc ulotki. Wkładam je do skrzynek, lub gdy jestem na osiedlu domków jednorodzinnych - w płotek.

Sytuacja z wczoraj zmusiła mnie do opisania tutaj sytuacji.
Będąc właśnie na takim jednym osiedlu jednorodzinnych domków jak co dzień wykonuję swoją pracę. Zazwyczaj na posesjach tychże domków są psy każdej maści od yorków aż do dobermanów.
Wiadomo, że posesje te są zamknięte tak aby nikt obcy nie wszedł na jej teren i żeby w/w zwierze z tej posesji nie uciekło.

Wchodziłem właśnie w ślepą uliczkę gdzie z daleka widziałem jak to starszy pan rzuca swojemu owczarkowi niemieckiemu patyk. Idę dalej od domku do domku wkładając gazetki do skrzynek, zbliżam się właśnie do tego pana i jego psa.

[SP] rzucił kijek gdzieś na swoją posesję, pies pobiegł, nie widać go, myślę, droga wolna. Będąc w połowie drogi za jego domkiem, pies wybiega, nie do kijka, lecz do mnie, nie merda radośnie ogonkiem, raczej szarżuje w moją stronę. [SP] był za daleko by cokolwiek zrobić, jego wołania na psa nie zdawały rezultatu, pies coraz bliżej, aż w końcu dorwał się do mojej prawej nogi, zęby wbiły się tak, że aż zawyłem z bólu. Pies nie odpuszcza, [SP] stara się dobiec w moją stronę i coś zaradzić ale jest za daleko i jak na swój wiek jeszcze chwile mu to by zajęło. Pies wbija mi się kłami coraz mocniej. Widzę krew, jest niedobrze - szybka reakcja, wyciągam pistolet*, strzelam, pies leży, piszczy. [SP] widząc to nagle dostał ogrom energii i biegnie do mnie z łapami krzycząc:

[SP] Ty ku**o pier**lona psa mi zabiłeś, zaje**e Cie

Kolejny problem, noga krwawi jak cholera, [SP] coraz bliżej, znów szybka reakcja, jest blisko, pistolet, strzelam, [SP] także leży i co chwilę rzuca ku**ami.

*pistolet na gaz pieprzowy, nie jest na nie wymagane zezwolenie, jest to typowy przedmiot do obrony, moja szefowa poleciła mi go kupić na wypadek różnych sytuacji.

Dzwonię na policję, opisuję całe wydarzenie, potem dzwonie do szefowej, robię to samo.
Szefowa przyjeżdża szybciej, pode mną kałuża krwi, obok mnie leży pies, a przede mną leży [SP]. Widząc to, nie mogła z siebie wydukać nawet słowa.

Chwilę potem przyjeżdża policja i pogotowie, okazuję się, że karetka która przyjechała nie ma specjalnych ścierek do usuwania gazu pieprzowego z twarzy, na razie zajęli się moją nogą, ale [SP] musi jeszcze się pomęczyć i poczekać na kolejną karetkę.

Opowiadam policjantowi co się dokładnie stało, na szczęście, jeden z lokatorów domku obok wszystko widział i potwierdza moją wersję, a [SP] dalej się upiera, że to ja sprowokowałem psa idąc ulicą.

Dowiedziałem się tylko, że ja jako osoba niepełnoletnia nie mam prawa mieć przy sobie w/w sprzętu do obrony. Ale zaistniała sytuacja mnie usprawiedliwiła, więc dostałem tylko pouczenie, a [SP] mandat na niemałą kwotę.

Jutro obdukcja wykaże, czy uszkodzenie nogi jest trwałe, czy tylko powierzchowne.

PS. Psu nic się nie stało, gaz pieprzowy działa na zwierzęta trochę inaczej, ale tak samo jak u rasy ludzkiej nie tworzy żadnych innych groźnych komplikacji oprócz krótkotrwałego ogłuszenia.

zwierzęta

Skomentuj (67) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 713 (853)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…