Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#53835

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Sprawy sercowe zdecydowały o tym, że niebawem przeprowadzam się za naszą zachodnią granicę.

Mój chłopak wynajmuje maleńkie mieszkanko, w którym ze względu na umowę musi jeszcze pomieszkać, zdecydowaliśmy więc, że nie będziemy się o siebie obijać na każdym kroku i zamieszkamy osobno.

Jakieś pół roku temu rozpoczęłam poszukiwania małego mieszkanka dla jednej osoby. Ilość debili/oszustów/cwaniaków na jakich trafiłam przeszła moje najśmielsze oczekiwania.

1. Moje poszukiwania były o tyle utrudnione, że każdy z potencjalnych wynajmujących chciał mnie poznać osobiście, co oznacza dla mnie 800km trasy do pokonania, gdybym chciała to życzenie spełnić. Korespondowałam z pewną dziewczyną, która chciała wynająć swoje mieszkanie. Po dogadaniu wszystkich szczegółów umawiamy się na oglądanie. Pytam więc, jakie są szanse, że mieszkanie zostanie mi wynajęte, bo aby się z nią spotkać muszę przejechać sporo km. Pani odpisuje, że bardzo duże, bo wydaję jej się idealną kandydatką. No to wsiadam w auto, jadę od bladego świtu, aby na 15 dotrzeć. Dziewczyna szalenie miła, mieszkanie piękne, cena przystępna - biorę! Na co panienka z uśmiechem: Hmm, tylko, że ja już wczoraj zdecydowałam się na innego najemcę.

2. Mieszkanie szumnie reklamowane jako "idealne dla pary", przy czym ilość m2 wskazywała na to, że to raczej dla parki miłującej się obsesyjnie, bo musieliby się o siebie non stop ocierać. Cena jednak spokojnie do zaakceptowania dla jednej osoby.

Na oglądanie wybrałam się z chłopakiem, acz w korespondencji wyraźnie zaznaczyłam, że w mieszkaniu chcę mieszkać sama.

Wynajmująca okazała się starą hipiską, na pozór miłą, szkoda, że patrzyła i rozmawiała tylko z moim chłopakiem, mnie totalnie olewając i udając, że nie słyszy tego, co mówię. W końcu pyta:

- A więc państwo się tu razem wprowadzają?
Odpowiadam, że nie - tylko ja, co pani zignorowała, czekając na odpowiedź mojego chłopaka. Gdy potwierdził, że on tam nie zamieszka, pani kategorycznie stwierdziła, że mi samej nie wynajmie. Dlaczego - nie dowiedziałam się, bo zostaliśmy dosłownie wypchnięci z mieszkania.

3. Na każde oglądanie przynosiłam komplet wymaganych prawie przez wszystkich dokumentów, tj. zaświadczenie od przyszłego pracodawcy, że jak tylko będę miała meldunek w Niemczech, podpisujemy umowę o pracę z takim i takim wynagrodzeniem, potwierdzenie z uczelni, że otrzymam stypendium w takiej, a takiej kwocie, zaświadczenie od rodziców, że jeśli ja nie zapłacę czynszu to oni zapłacą (plus ich zaświadczenia o zarobkach) i wyciągi z mojego konta z ostatnich trzech miesięcy. Jednemu z wynajmujących było mało. Poprosił o podpisanie papierka, że jak nie będzie mnie stać na opłacenie czynszu to zapłacę "inaczej".

4. Ładne dwupokojowe mieszkanie (sypialnia+salon) za dość sensowną, acz wcale nie oszałamiająco niską cenę. Dopiero na oglądaniu panu się przypomniało, że podana cena to cena za wynajęcie samego salonu, bo on w tym mieszkaniu też będzie mieszkał. W sypialni rzecz jasna.

Po pół roku znalazłam mieszkanie. Brzydkie, małe, drogie, daleko od centrum. Reklamowane jako śliczne, przestronne, świeżo po remoncie. Mimo to, po pół roku poszukiwań wydaje mi się ta klitka darem niebios.

Mieszkania

Skomentuj (27) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 360 (482)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…