Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#53950

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Ludzi nie idzie zrozumieć. Ni w ząb!

Mam mieszkanie, które stoi puste - ot, lokata na przyszłość, idę na studia do innego miasta, jeśli tam nie wyjdzie - wracam na stare śmieci, ale nie siedzę rodzicom na głowie.
Czynsz płacić trzeba, więc żeby nie dokładać do sprawy postanowiliśmy z rodzicami wynająć kawalerkę. Wyremontowana, można wstawić swoje meble, ale sprzęt AGD i RTV jest w pełnym zestawie (serio, nawet odkurzacz). Oto co robią ludzie:
Potencjalny lokator (PL) nr.1:
Ogląda, ogląda wszystko się podoba, on bierze z miejsca. Super, na jutro pan przyniesie pieniądze na kaucję, ale umowę podpiszemy dziś.
Następnego dnia jesteśmy umówieni w mieszkaniu na godz. 16 a pana brak.. Mija 30 minut pana brak. Decyzja: dzwonimy.
PL: A bo wie pani, ja jednak nie chcę tego mieszkania, niby miałem dzwonić, ale no mogła się pani domyślić!
Jasne, jestem duchem świętym i wiem co komu po głowie chodzi.. Nic to. Bywa.

PL nr.2:
Rodzina z dziećmi. Niedaleko park, plac zabaw, a mimo to osiedle ciche, spokojne i super komunikacja z całym miastem.
Oni biorą z miejsca! A proszę bardzo, bierzcie, tylko prosimy o kaucję. Ale jak to? Oni mają dzieci! My jesteśmy bez serca! Ingerujemy w ich skromny budżet! Na stwierdzenie, że kaucja ZWROTNA to nieodłączny element KAŻDEGO wynajmu pada piękne: Ch** z tym, nikt nam łaski robić nie będzie.
PL nr.3:
Pani przyszła z córeczką oglądać mieszkanie. Podoba się, ale mąż też chciałby zobaczyć, ale on prowadzi własną firmę i może dopiero jutro o 19. Dobrze, przyjedziemy (tu uwaga: mamy ok 20 km do tego mieszkania od nas z domu)
Następnego dnia, godz 19 jesteśmy - właśnie, tylko my. Po 15 minutach dzwonimy, odbiera chłop ululany jak nie wiem, prawie można było wyczuć promile przez telefon.. Dowiedzieliśmy się, że ON PROWADZI WŁASNĄ FIRMĘ, JEGO CZAS JEST CENNY. A nasz nie.. Trudno. Ich strata.

PL nr.4:
Mój ulubieniec: Rodzina z 2 dzieci. Oboje idą do pierwszej klasy, a do szkoły podstawowej jest 1 minuta spacerkiem, wolnym na dodatek. Oglądają, uzgadniają - podpisują umowę, dają część kaucji, za 2 dni reszta pieniędzy i odebranie kluczy. Następnego dnia facet dzwoni, bo znalazł coś dziwnego w umowie - w domu jest zakaz palenia i niezbyt chętnie chcemy zwierzęta. Teraz panu się przypomniało, że ma beagl'a i jemu nikt nic nie będzie bronił. Fakt - nie będziemy nic nikomu bronić, ale umowa to umowa, nie chcę mieć obsikanych podłóg i ścian. On rezygnuje i to natychmiast! Ok.. Szkoda, że zaraz po podpisaniu umowy były 2 kolejne telefony w sprawie mieszkania.

Najlepsi są ludzie, którzy przychodzą oglądać, mówią, że zadzwonią z decyzją za 2 godziny najpóźniej i nie dzwonią wcale. Przecież ja nie gryzę! Chcę tylko wiedzieć, czy ktoś jest zainteresowany czy nie..
Chyba jednak to mieszkanie będzie stało puste.

mieszkanie wynajem

Skomentuj (30) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 154 (212)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…