Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Aminko

Zamieszcza historie od: 22 października 2012 - 17:09
Ostatnio: 3 września 2018 - 18:34
  • Historii na głównej: 1 z 4
  • Punktów za historie: 988
  • Komentarzy: 1
  • Punktów za komentarze: 7
 

#57862

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia zamieszczona za zgodą mojej koleżanki.
Studiujemy razem. Na 'najlepszej uczelni w Polsce'. Co za bzdura.. Lecz moja koleżanka, niech będzie Ania, studiuje jeszcze jeden kierunek w rodzinnym Kijowie. Zaocznie bo zaocznie, ale studiuje i co za tym idzie musi czasami pojechać tam zaliczyć egzaminy. Tak się stało, że nie było jej 3 tygodnie na zajęciach, w związku z wiadomymi protestami. Dojazd był znacznie utrudniony i po prostu nie miała możliwości.

Jakie było jej zdziwienie, kiedy nie została dopuszczona do egzaminów na UJ!
Poszła do wykładowcy. Prosi, tłumaczy, proponuje test sprawdzający jej wiedzę, bo ona to umie! Ale nie!

NA UJ LICZĄ SIĘ OBECNOŚCI A NIE WIEDZA.
I żeby nie było, to cytat.. To samo powiedziała jej dyrektorka instytutu i dyrektor do spraw studenckich.

uniwersytet kraków

Skomentuj (39) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 665 (853)
zarchiwizowany

#53950

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Ludzi nie idzie zrozumieć. Ni w ząb!

Mam mieszkanie, które stoi puste - ot, lokata na przyszłość, idę na studia do innego miasta, jeśli tam nie wyjdzie - wracam na stare śmieci, ale nie siedzę rodzicom na głowie.
Czynsz płacić trzeba, więc żeby nie dokładać do sprawy postanowiliśmy z rodzicami wynająć kawalerkę. Wyremontowana, można wstawić swoje meble, ale sprzęt AGD i RTV jest w pełnym zestawie (serio, nawet odkurzacz). Oto co robią ludzie:
Potencjalny lokator (PL) nr.1:
Ogląda, ogląda wszystko się podoba, on bierze z miejsca. Super, na jutro pan przyniesie pieniądze na kaucję, ale umowę podpiszemy dziś.
Następnego dnia jesteśmy umówieni w mieszkaniu na godz. 16 a pana brak.. Mija 30 minut pana brak. Decyzja: dzwonimy.
PL: A bo wie pani, ja jednak nie chcę tego mieszkania, niby miałem dzwonić, ale no mogła się pani domyślić!
Jasne, jestem duchem świętym i wiem co komu po głowie chodzi.. Nic to. Bywa.

PL nr.2:
Rodzina z dziećmi. Niedaleko park, plac zabaw, a mimo to osiedle ciche, spokojne i super komunikacja z całym miastem.
Oni biorą z miejsca! A proszę bardzo, bierzcie, tylko prosimy o kaucję. Ale jak to? Oni mają dzieci! My jesteśmy bez serca! Ingerujemy w ich skromny budżet! Na stwierdzenie, że kaucja ZWROTNA to nieodłączny element KAŻDEGO wynajmu pada piękne: Ch** z tym, nikt nam łaski robić nie będzie.
PL nr.3:
Pani przyszła z córeczką oglądać mieszkanie. Podoba się, ale mąż też chciałby zobaczyć, ale on prowadzi własną firmę i może dopiero jutro o 19. Dobrze, przyjedziemy (tu uwaga: mamy ok 20 km do tego mieszkania od nas z domu)
Następnego dnia, godz 19 jesteśmy - właśnie, tylko my. Po 15 minutach dzwonimy, odbiera chłop ululany jak nie wiem, prawie można było wyczuć promile przez telefon.. Dowiedzieliśmy się, że ON PROWADZI WŁASNĄ FIRMĘ, JEGO CZAS JEST CENNY. A nasz nie.. Trudno. Ich strata.

PL nr.4:
Mój ulubieniec: Rodzina z 2 dzieci. Oboje idą do pierwszej klasy, a do szkoły podstawowej jest 1 minuta spacerkiem, wolnym na dodatek. Oglądają, uzgadniają - podpisują umowę, dają część kaucji, za 2 dni reszta pieniędzy i odebranie kluczy. Następnego dnia facet dzwoni, bo znalazł coś dziwnego w umowie - w domu jest zakaz palenia i niezbyt chętnie chcemy zwierzęta. Teraz panu się przypomniało, że ma beagl'a i jemu nikt nic nie będzie bronił. Fakt - nie będziemy nic nikomu bronić, ale umowa to umowa, nie chcę mieć obsikanych podłóg i ścian. On rezygnuje i to natychmiast! Ok.. Szkoda, że zaraz po podpisaniu umowy były 2 kolejne telefony w sprawie mieszkania.

Najlepsi są ludzie, którzy przychodzą oglądać, mówią, że zadzwonią z decyzją za 2 godziny najpóźniej i nie dzwonią wcale. Przecież ja nie gryzę! Chcę tylko wiedzieć, czy ktoś jest zainteresowany czy nie..
Chyba jednak to mieszkanie będzie stało puste.

mieszkanie wynajem

Skomentuj (30) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 154 (212)
zarchiwizowany

#41663

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Tekst ten będzie w sumie trochę dla oczyszczenia mojej psychiki. Boli to niemiłosiernie. Jestem obecnie w 3 liceum, zdarzyło się to w klasie 2 na samym początku.

Ale najpierw małe wprowadzenie: od klasy 0 aż do 3 gimnazjum byłam w jednej szkole(połączone gimnazjum i podstawówka), z tymi samymi ludźmi. Szkoła dość mała, bo w każdym roczniku 4 klasy po 20 osób każda. Przyjaźniłam się z dziewczyną, która w 2 klasie powiedziała mi, że tak naprawdę nigdy przyjaciółkami nie byłyśmy - 9 letnia powierniczka, przyjaciółka wbiła mi nóż w plecy. Ok, fakt do zapamiętania - nie ufać ludziom. Ostatni rok gimnazjum był dla mnie ciężki niesamowicie pod względem kontaktów z ludźmi.

Przełamałam się dość szybko można by rzec, bo już w 1. klasie liceum. Poznałam dziewczynę, nazwijmy ją Magda. Zatem Magda i ja- 2 koleżanki z ławki. Powoli się do niej nastawiałam przyjaźnie. Aż w końcu zaufałam jej. O ja głupia.. Magda od 9 lat przyjaźniła się z chłopakiem, nazwijmy go Damian. On kiedyś do niej robił umizgi, ona wolała pozostać w sferze przyjaźni - ok, on to zaakceptował. Pewnego dnia Magda poznała nas ze sobą - oboje byliśmy po 'małych' tragediach sercowych. Przypadliśmy sobie do gustu. Można to nazwać miłością od 1-ego wejrzenia. Wszystko było cudownie, Magda, Damian i ja. Troje przyjaciół - my zakochani. Magda to dość trudna dziewczyna.. Nałogowo brała leki przeciwbólowe, cięła się, miała nawet nieudaną próbę smaobójczą. Chłopaków zmieniała jak rękawiczki. Ostrzegaliśmy ją, nie raz nie dwa potrafiliśmy jechać do niej i ratować a to od pijackich imprez, przychodzenia do szkoły po 3 kieliszkach wódki, a to od innych kłopotów.

Jakiś czas wydawało mi się, że przy nas zachowuje się inaczej, niż gdy jest tylko ze mną. Jak się potem okazało - nie myliłam się.
Pewnego dnia wzięła mnie na stronę i mówi: M - Magda J-Ja
M: Wiesz, mam nadzieję, że wybaczysz Damianowi, ale kiedyś, jak przyjechał mnie ogarniać przespaliśmy się.
- Za nic jej nie uwierzyłam - Magda już 2 razy mnie okłamała, Damian był zawsze bardzo szarmancki, honorowy względem mnie. Na seks zgodził się czekać aż będę gotowa, a wtedy razem się zabezpieczymy, zadbamy o szczegóły. Wiem, że nie zrobiłby tego w taki zwierzęcy sposób. W ogóle by tego nie zrobił z nikim prócz mnie. Poprosiłam ją o podanie daty. Rzekomo był to powiedzmy 15 czerwca - dzień, który spędziliśmy razem. Wybiegłam z płaczem prosto do Damiana. Opowiedziałam mu o wszystkim. On pokazał mi ich rozmowę - Magda mówiła mu to samo o mnie, że przespałam się z jej kumplem..

Efekt jest taki, że ja już chyba nigdy nie zaufam kobiecie, a Damian stracił przyjaciółkę. Nadal jesteśmy razem. Minęło już 1,5 roku naszego związku. Planujemy wspólną przyszłość. Jesteśmy niesamowicie szczęśliwi. Tylko codzienne patrzenie na nią boli, a raczej bolało.
Przepraszam, że się tak rozpisałam. Takie małe katharsis było mi potrzebne. Dziękuję tym, którzy wytrwali do końca tekstu! :)

uczucia zdrada przyjaźń

Skomentuj (1) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -1 (39)
zarchiwizowany

#41610

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Czytuję piekielnych od dawna, więc po dłuższych namysłach doszłam do wniosku, iż sama dorzucę coś z mojego życia.

Zdarzyło się to w ferie zimowe (mam 18 lat), które spędzałam razem z mama w Białce. Mama ma 58 lat, jest przy tuszy (istotne!). Podczas śniadania w pensjonacie (wszyscy na sali - śniadanie kontynentalne)zdarzyło się nieszczęście: 7 letnia dziewczynka (dodam, że niezwykle zarozumiała, pyszna, nie okazująca jakiegokolwiek szacunku względem starszych) latała po całej sali i przynosiła sobie co rusz to inne rzeczy. Pech chciał, że poszła sobie po herbatę. 7 letnie dziecko niesie wrzątek? Ok. Niestety w tym samym czasie szła moja mama ze swoim talerzem. Dziecko wbiegło w nią i oblało siebie i moja mamę. Rodzice i znajomi danej dzieciny rzucili się na moją mamę z tekstami, że 'Oparzyła pani dziecko, jak pani nie wstyd!' Moja mama odparła tylko, że to dziecko na nią wpadło, oparzyło JĄ" Zaraz posypały się groźby, że jest bezczelna, że oni tak tego nie zostawią, pożałujemy, że przyjechałyśmy! Jak również teksty typu 'skąd my jesteśmy', 'skąd toto przyjechało? Dodam, że reprezentowali typ: postaw się a zastaw się wsioków.
Poszłam mamie w sukurs opieprzając cudowną familię, że to z ich strony nieodpowiedzialność, to oni pozwolili dziecku nieść wrzątek i niech zejdą z Bogu ducha winnej mojej mamy, bo to ona jest poszkodowana, a nie cudna dziewczynka. Po tej krótkiej wymianie zdań oni zamilkli, ale my czułyśmy się zastraszone do końca wyjazdu.

ferie

Skomentuj (1) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -2 (50)

1