zarchiwizowany
Skomentuj
(35)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Oto przykłady jak rodzice chcą "jak najlepiej" dla swoich dzieci i co z tego wynika:
Kilkuletnia dziewczynka (3-4) wychowywana w niemal sterylnych warunkach, jak tylko coś pobrudziła miała zmieniane ubranie. W ten sposób małe dziecko było przebierane kilka/kilkanaście razy dziennie, bo nawet mała plamka przeszkadzała rodzicom. W mieszkaniu sterylnie czysto, naczynia wygotowane po jedzeniu. Niby wszystko dobrze, bo dziewczynka nie chorowała.. Jak już zachorowała.. ojj to się działo. Szpital, w szpitalu okazało się że tam jest mniej sterylnie niż w domu i zaraziła się chorobami szpitalnymi. Wystarczyłoby, żeby wychorowała się jak inne dzieci i dzięki temu nabrałaby odporności. Na szczęście wyzdrowiała.
Chłopak który: tego nie dotyka - bo brudne, umyje głowę, to czeka godzinę zanim wyjdzie (nawet jak jest +30 stopni) - bo zachoruje. Nie biega, bo się spoci i zachoruje. Kaszel? Antybiotyk! Po co iść do lekarza, skoro zostało kilka tabletek po ostatniej anginie mamusi? W ten sposób pojawiła się angina leczona przez prawie całe wakacje, bo żaden antybiotyk nie działał.
Trzeci typ matek: matka Polka. Ona wszystko w domu zrobi. Ugotuje, posprząta, pranie wypierze, pozmywa.. Po co ktoś ma jej pomagać, skoro ona sama? W ten wspaniały sposób stworzyła mężczyznę - kalekę, który na studiach: co tydzień jeździł z praniem do domu, wracał z czystymi ubraniami i kilkoma słoikami jedzenia, żeby miał co jeść, bo wystarczy podgrzać. Nie potrafił nawet zagotować wody i był zależny od mamy. Student 4 roku, który za rok kończy studia i ma zacząć własne życie. (Chłopak ma też siostry, które też niczego się od mamy nie nauczyły)
Kilkuletnia dziewczynka (3-4) wychowywana w niemal sterylnych warunkach, jak tylko coś pobrudziła miała zmieniane ubranie. W ten sposób małe dziecko było przebierane kilka/kilkanaście razy dziennie, bo nawet mała plamka przeszkadzała rodzicom. W mieszkaniu sterylnie czysto, naczynia wygotowane po jedzeniu. Niby wszystko dobrze, bo dziewczynka nie chorowała.. Jak już zachorowała.. ojj to się działo. Szpital, w szpitalu okazało się że tam jest mniej sterylnie niż w domu i zaraziła się chorobami szpitalnymi. Wystarczyłoby, żeby wychorowała się jak inne dzieci i dzięki temu nabrałaby odporności. Na szczęście wyzdrowiała.
Chłopak który: tego nie dotyka - bo brudne, umyje głowę, to czeka godzinę zanim wyjdzie (nawet jak jest +30 stopni) - bo zachoruje. Nie biega, bo się spoci i zachoruje. Kaszel? Antybiotyk! Po co iść do lekarza, skoro zostało kilka tabletek po ostatniej anginie mamusi? W ten sposób pojawiła się angina leczona przez prawie całe wakacje, bo żaden antybiotyk nie działał.
Trzeci typ matek: matka Polka. Ona wszystko w domu zrobi. Ugotuje, posprząta, pranie wypierze, pozmywa.. Po co ktoś ma jej pomagać, skoro ona sama? W ten wspaniały sposób stworzyła mężczyznę - kalekę, który na studiach: co tydzień jeździł z praniem do domu, wracał z czystymi ubraniami i kilkoma słoikami jedzenia, żeby miał co jeść, bo wystarczy podgrzać. Nie potrafił nawet zagotować wody i był zależny od mamy. Student 4 roku, który za rok kończy studia i ma zacząć własne życie. (Chłopak ma też siostry, które też niczego się od mamy nie nauczyły)
mamusie
Ocena:
233
(293)
Komentarze