Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#54031

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia http://piekielni.pl/49797 przypomniała mi podobny problem. Musiałem niekumatej klientce wytłumaczyć zawiłości informatyki. Będzie trochę technicznie ale postaram się opisać zrozumiale.

Pracowałem w firmie, która robiła m.in. płytki CD z różnymi produktami dla klientów. A to słownik, a to encyklopedia, a to jakieś narzędzia edukacyjne. Taką płytkę wkładasz do komputera i korzystasz z dobrodziejstw wiedzy.

Zrobiliśmy więc dla jednej firmy oprogramowanie. Wszystko gotowe, działa. W komplecie była płytka plus strona reklamującą produkt.

Praca prawie skończona. [K]lientka pisze jeszcze ostatnie poprawki (piekielność sama w sobie). W skrócie:

[K] A tu na stronie wstawcie jeszcze program z płyty.
[Ja] Nie rozumiem, mam udostępnić program do pobrania? To po co w ogóle wydajemy go na płycie skoro ludzie będą mogli ściągnąć go z internetu?
[K] Nie, nie do pobrania tylko wstawcie ten gotowy program na stronę żeby ludzie mogli sobie poklikać.

Informatycy już wiedzą, reszcie wyjaśniam, że program pod Windows, a program na stronie to zupełnie różne technologie. Jeśli od początku nie robiło się pod stronę, to nie da się tak po prostu wstawić na WWW tego, co działa jako program na komputerze.

Ale jak to wytłumaczyć klientce, która pewnie ledwo umie ruszać myszką, a i to tylko do końca biurka? Na dodatek tak, żeby się nie obraziła, a kłótnia między firmami nie poszła aż do poziomu prezesów?

Po kilku wypalonych papierosach, red bullach i desperackim gapieniu się na drzewa za oknem w poszukiwaniu inspiracji, odpisałem:

"Wstawienie na WWW gotowego programu napisanego pod Windows tak, aby działał, to mniej więcej taka praca jak wybudowanie wieżowca, a następnie przestawienie go w inne miejsce".

Kłótni nie było. :)

zawiłe życie informatyka

Skomentuj (27) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 564 (636)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…