Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#54382

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historia http://piekielni.pl/54379#comments przypomniała mi moje przygody z cudownym przedmiotem jakim jest wf.
W gimnazjum trafiłam do klasy sportowej, nawet się cieszyłam bo nic do wf wcześniej nie miałam. Nie zdawałam sobie niestety sprawy jak to będzie wyglądać...
Dziewczyny w klasie dzieliły się na dwie części; pewne siebie lafiryndy i pewne siebie siatkarki/lekkoatletki. Nie pasowałam do żadnej z tych grup, więc mimo że z chłopakami nie miałam problemów to z większą częścią dziewczyn problemy się zaczęły. W szatni przed wf czułam na sobie szydercze spojrzenia podczas przebierania (biustem jeszcze nie grzeszyłam), podczas ćwiczeń głośne śmiechy i komentarze. Przy pchnięciu kulą usłyszałam, że z boku wyglądam jak upośledzona. Niestety nasza pani od wf-u była jednocześnie wychowawczynią i zamiast jakoś załagodzić sytuację jeszcze podpuszczała dziewczyny i wymyślała różne wymyślne 'kary' dla mnie. Gdy nie ćwiczyłam musiałam np brać wiadro i szmatę od sprzątaczki i czyścić parapety na sali gimnastycznej pełnej śmiejących się uczniów, oczywiście nigdy nie były wystarczająco czyste i musiałam zaczynać od nowa, musiałam sprzątać męską szatnie itd. Gdy ćwiczyłam ale źle zaserwowałam lub źle przejęłam piłkę od kosza gra była przerywana i musiałam robić pompki, przy czym każdą zaliczoną głośno odgwizdywała. Nie muszę chyba dodawać jaką uciechę sprawiałam pozostałym trzem klasom na sali gimnastycznej... Wychowawczyni była na tyle piekielna że poza upokarzaniem mnie przy uczniach na wywiadówkach opowiadała o mnie niestworzone historie mojemu ojcu, przez co miałam niezłe problemy w domu.
Miarka się przebrała gdy podczas biegania na sali gimnastycznej podczas drugiego okrążenia (zostały jeszcze 3) potknęłam się i wygięłam stopę tak że widziałam swoją podeszwę... Usiadłam na ławkę i robiłam wszystko żeby się nie rozpłakać i nie dawać uciechy reszcie, ale łzy w oczach i tak były widoczne a stopy nie mogłam postawić na ziemie. Zrobiło się zamieszanie nauczycielka na mnie się darła (inaczej tego nazwać nie można), że mam biec dalej i nie wypuści mnie aż nie skończę. Ja się darłam, że nie mogę postawić stopy i okropnie boli że chce do pielęgniarki. Dwóch kolegów z klasy chciało mi pomóc i podtrzymać w drodze, musiałam nie tylko wyjść z sali ale i pokonać dwa razy schody. Oczywiście na to zezwolenia nie dostali, więc cała sala stała i patrzyła jak już jawnie płacząc skakałam na jednej nodze przez salę gimnastyczną.

Kostka dość często boli do dzisiaj a ja nigdy nie dziwie się dzieciakom które nie chcą ćwiczyć na wf. Nie zawsze chodzi o ich lenistwo.

P.S Ofiarą już nie jestem ale dużo czasu mi zajęło nabranie pewności siebie.

szkoła

Skomentuj (27) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 204 (312)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…